"Strażacy. Tam, gdzie zaczyna się bohaterstwo" pierwsza książka o polskich strażakach - RECENZJA

"Strażacy. Tam, gdzie zaczyna się bohaterstwo" pierwsza książka o polskich strażakach - RECENZJA

Bogu na chwałę, bliźniemu na ratunek - tak brzmi motto strażaków, którzy narażają swoje zdrowie i życie, by ratować życie innych. W skrajnych warunkach, często ponad własne siły, w sytuacjach pełnych napięcia, pod presją czasu - tak działają ci, którzy wchodzą do miejsc, z których inni uciekają. Jak wygląda życie i służba Strażaków? Co dzieje się w ich głowach po skończonej akcji? Zapoznajcie się z naszą recenzją książki Joanny i Rafała Pasztelańskich - “Strażacy. Tam, gdzie zaczyna się bohaterstwo”.

7 rozdziałów, a każdy z nich przepełniony historiami, jak z najgorszego koszmaru. Wspomnienia, dane, statystyki, fakty, które w czytelniku wywołują dreszcze, a dla Strażaków są codziennością, której bohatersko stawiają czoła.

Książka Joanny i Rafała Pasztelańskich wydawała się dość niepozorna - sięgając po lekturę miało się wrażenie, że przeczytamy suchą historię o bohaterach, jakimi są Strażacy. Zdziwienie i zainteresowanie lekturą wzrastało z każdą kolejną stroną. Dlaczego? Dzieło Joanny i Rafała to nie fikcja literacka, a wspomnienia tych, którzy czynnie uczestniczyli w największych tragediach, jakie miały miejsce w naszym kraju. Książka przesiąknięta jest druzgocącymi faktami, przerażającymi statystykami i emocjami, które mimo upływu lat, wciąż targają Strażakami, którzy narażali swoje zdrowie i życie w akcjach ratunkowych.

Image from iOS 1  Image from iOS 2

32 zabitych, 43 ciężko rannych; akta sprawy liczące 778 stron, zniszczonych 9062 hektarów lasu, podtopionych 298 grobów - to tylko niektóre dane, które mroziły czytelnikowi krew w żyłach. Na kartach książki opisane są najtragiczniejsze wydarzenia, jakie miały miejsce po roku 1990 - pożar w Kuźni Raciborskiej i hali Stoczni Gdańskiej, wielka powódź z ‘97, wybuch wieżowca w Gdańsku, katastrofa hali Międzynarodowych Targów Katowickich, makabryczna katastrofa drogowa w Kokoszkach i katastrofa kolejowa pod Szczekocinami. W książce znalazły się także relacje Strażaków biorących udział w misjach ratunkowych poza obszarem kraju, gdzie ograniczeni zarówno sprzętowo, jak i kulturowo, byli niejednokrotnie blokowani podczas akcji. Jak sami mówią - w takich sytuacjach krew się gotuje, a świadomość tego, że czas ucieka, a ofiar wciąż przybywa, dobija.
Być może opis tych wydarzeń nie byłby tak wstrząsający, gdyby nie fakt, że nie opowiada o nich osoba, która wie o sprawie z opowieści lub materiałów dostępnych w mediach, a ludzie, którzy wchodzili w samo centrum pożaru, błądzili po zgliszczach bloków i hal, które runęły, wyciągali ludzi z zatopionych mieszkań i spod stalowych konstrukcji. Już same opisy skali strat materialnych budziły niepokój, jednak w tej książce najbardziej rażą w oczy ilości ofiar, o których mówią ci, którzy z akcji wracali wypruci nie tylko z sił fizycznych, ale i psychicznych. Zmiażdżone, zakrwawione, często rozczłonkowane, a nawet sprasowane ciała, które trzeba posegregować, oddzielając od osób, które jeszcze walczą i mają szansę na przetrwanie. Dramaturgia wylewa się z każdego kolejnego wersu historii o bohaterach, którymi Strażacy bez wątpienia są. Być może książka nie byłaby tak angażująca psychicznie i emocjonalnie gdyby nie fakt, że fragmenty są autentycznymi wypowiedziami Strażaków, którzy nie owijają w bawełnę, nie skupiają się na doborze górnolotnych określeń, a mówią prostym językiem nasyconym emocjami - bo jak inaczej można opowiadać o tragedii tylu osób i wspominać makabryczne widoki pełne krwi, cierpienia i scen, jak z najstraszniejszego horroru? Sami Strażacy podkreślali w swych wypowiedziach wielokrotnie, że mimo upływu lat, sceny z miejsca wypadku zostają przed oczami na zawsze, pojawiając się jak klatki z filmu grozy, a w głowie wciąż słychać krzyki i jęki poszkodowanych.

Książka bez wątpienia jest godna przeczytania - ta lektura nie jest skierowana do Strażaków, czy ich rodzin, tę pozycję powinien przeczytać każdy z nas, by uświadomić sobie, jak wiele zawdzięczamy Strażakom, którzy często są niedoceniani, poganiani przez gapiów, komentowani, a nawet oskarżani przez osoby, które nie zdają sobie sprawy z tego, ile trudu, odwagi i poświęcenia wkładają w czynności ratunkowe, które, jak podkreślał każdy cytowany w książce Strażak - nie są ich pracą, ale misją i powołaniem.

Strażacki.pl

Bogu na chwałę, bliźniemu na ratunek - tak brzmi motto strażaków, którz

Czytaj również