Zakończyła się akcja gaśnicza na Połoninie Caryńskiej. Pożar wybuchł wczoraj, ok. godz. 18:24, od strony południowej, blisko najwyższego szczytu. O jego powstaniu poinformowali turyści.
W akcji gaśniczej brały udział:
JRG Ustrzyki Dolne
OSP KSRG Lutowiska
OSP Ustrzyki Górne
OSP Stuposiany
OSP Zatwarnica
OSP Dwernik
GOPR Bieszczady
Pracownicy BdPN
Straż Leśna Stuposiany
Służba Leśna Stuposiany
Służba Leśna Lutowiska
Łączna liczba ratowników podczas akcji wyniosła 91 osób.
Warunki terenowe podczas działań okazały się trudne. Podczas dojazdu pierwszych zastępów zapadał już zmrok, a ponadto wiał silny wiatr, który sprzyjał rozwijaniu się ognia. Nie było możliwości dotarcia na miejsce zdarzenia pojazdami gaśniczymi, dlatego do działań wykorzystano quady, którymi dowożono ratowników blisko miejsca pożaru. Część drogi musieli oni również przebyć pieszo. Do akcji gaśniczej wykorzystano tłumice, które pod każdą połoniną są zgromadzone w specjalnych skrzyniach rozlokowanych na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Strażakom pomagali ratownicy z Grupy Bieszczadzkiej GOPR, którzy za pomocą drona obserwowali pożar i wskazywali miejsca, gdzie ogień nie był jeszcze ugaszony.
Pracownicy BdPN przez całą noc czuwali nad pożarzyskiem i tłumili potencjalne zarzewia ognia.
Jak informuje Bieszczadzki Park Narodowy, mimo że początkowo mówiono o dużo większym obszarze objętym pożarem, ostatecznie Wypalone są dwa miejsca, łącznie 1,46 ha, a szybka reakcja turystów i służb ratunkowych mocno ograniczyła straty. Na ten moment nie wiadomo, jaka jest przyczyna pożaru, nieoficjalnie mówi się, że mógł on powstać od niedopałka papierosa.