Świętoszów
Elektryk porażony prądem i pożar w budynku, taki scenariusz zakładały ćwiczenia, które odbyły się na terenie 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
18 kwietnia 2016 roku na placu apelowym 10 Brygady Kawalerii Pancernej (10BKPanc) odbył się ćwiczebny alarm pożarowy dla całego stanu osobowego świętoszowskiej jednostki. Nad szkoleniem czuwała Iwona Kowal, inspektor ochrony przeciwpożarowej brygady oraz chorąży Piotr Maciaszczyk, komendant Wojskowej Straży Pożarnej w Świętoszowie. Omówienie prowadził major Wiktor Kotlarz.
Pokaz został zainscenizowany w budynku batalionu dowodzenia, w którym trwają jeszcze prace poremontowe. To właśnie tam, wykonujący prace elektryk zostaje porażony prądem i traci przytomność. Przewody elektryczne zaczynają się palić, a ogień błyskawicznie rozprzestrzenia się na wszelkie elementy plastikowe stanowiące wyposażenie pomieszczenia.
Pożar zostaje wykryty przez system nadzoru i sygnalizacji, połączony z dyżurką Woskowej Straży Pożarnej. Zastęp strażaków przybywa na miejsce zdarzenia, gdzie dokonuje rozpoznania sytuacji i terenu. Doświadczenie i praktyka sprawiają, że w ciągu kilku minut opanowują sytuację. Odłączają dopływ prądu, następnie z pomocą oficera dyżurnego odnajdują i wynoszą z budynku rannego elektryka oraz gaszą palący się plastik, który powoduje duże zadymienie. Akcja zakończona. Ranny, zabezpieczony przez medyków, odjeżdża kartką do szpitala.
Taka sytuacja choć pozorowana, jest jednak prawdopodobna i możliwa. Każdy strażak niejednokrotnie miał z nią do czynienia. Ważnym jest, aby także żołnierze mieli pojęcie jak realnie wygląda pożar, który wybuchł wewnątrz budynku, jakie czynności musza wykonać służby dyżurne, jak wielkie znaczenie ma zachowanie spokoju i opanowanie.
– Każda taka sytuacja to walka z czasem. Im prędzej informacja dotrze do strażaków, tym sprawniej przebiega akcja, tym mniejsze szkody. Ważne jest także, aby służby dyżurne znały swoje zadania, wiedziały co robić, nie dały się ponieść emocjom. – podsumowała Iwona Kowal.
Foto, tekst/10BKPanc