Gmina Pleszew
W poniedziałek 17 lutego br. doszło do czterech pożarów na terenie gmin Pleszew i Gołuchów.
Kilka minut po godzinie trzynastej mieszkańcy Kajewa zauważyli gęsty dym unoszący się nad polami w pobliżu ich miejscowości. Natychmiast zaalarmowano dyspozytora Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Pleszewie. We wskazane w zgłoszeniu miejsce udały się zastępy gaśnicze z pleszewskiej jednostki ratowniczo – gaśniczej oraz z Ochotniczych Straży Pożarnych z Gołuchowa, Pleszewa i Sowiny Błotnej. Okazało się, że płonie tam stóg słomy, który w momencie przybycia strażaków stał już cały w ogniu.
Zaledwie opanowano ten pożar, a już dyspozytor straży pożarnej otrzymał informację o kolejnym – tym razem płonął stóg w pobliżu Grodziska (gm. Pleszew). Natychmiast do akcji gaśniczej ruszył kolejny zastęp z JRG Pleszew oraz druhowie OSP z Grodziska, Rokutowa i Broniszewic. I znów pożar był tak rozwinięty, że strażacy mogli skupić się jedynie na obronie sąsiednich obiektów.
W tym momencie pleszewscy strażacy otrzymali kolejne zgłoszenie o podobnym pożarze w sąsiedniej wsi – Zawidowicach. Na miejsce przerzucono jeden z wozów gaśniczych PSP oraz zaalarmowano strażaków z Kowalewa, Zawidowic i kolejny zastęp z OSP Broniszewice. Podobnie jak w poprzednich przypadkach, gdy strażacy dotarli na miejsce nie było już co ratować.
Kilkadziesiąt minut później, wracający z działań gaśniczych w Zawidowicach zastęp PSP zadysponowano do kolejnego pożaru. Tym razem płonęły nieużytki w Pleszewie, w pobliżu rzeki Ner i znów wiele wskazywało na to, że mogło to być podpalenie.
26-latek trafił do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu został przesłuchany. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów. Jak ustalono, pomiędzy miejscowościami poruszał się samochodem marki Volkswagen, a po podpaleniu, przez kilkanaście minut obserwował pracę strażaków. Podpalacz, nie był jednak w stanie wyjaśnić policjantom, dlaczego to zrobił.