Gdańsk
Był piękny słoneczny dzień 22 maj 2006 r, nic nie zapowiadało jednego z największych pożarów w historii pomorskich strażaków. Na zegarach wybiła 14:20, uczniowie wracają z pobliskich szkół, gdańszczanie robią zakupy w pobliskim centrum handlowym, turyści zwiedzają okolice.
Na dziedzińcu kościoła, jeden z pracowników układa kostkę brukową, z dachu spadają dachówki – z kościoła wydobywa się lekki dym, pracownik ten natychmiast udał się do przeora Łukasza Semik, ten wraz z trzema zakonnikami wynoszą najcenniejsze rzeczy z kościoła.
W tym wszystkim, w stresie nikt nie pomyślał o zadzwonieniu na straż pożarną, dopiero kiedy około 14:50 ogień wydostał się spod dachu kościoła, przechodnie zaalarmowali straż pożarną. Pierwsze zgłoszenie MSK PSP – MCPR Gdańsk, otrzymało od jednego z przechodniów o 14:50.
Rozpoczęła się pierwsza część rzutu sił i środków, pierwsi na miejsce docierają strażacy z JRG 4 w Gdańsku, jednocześnie na miejsce dojeżdżają pierwsze radiowozy straży miejskiej i policji.
O 14:58 dowódca przybyłej jednostki kpt. Marian Hinca, składa meldunek o pożarze pokrycia dachu, oraz zagrożenie dla wieży kościoła, plebani i innych budynków. Prosząc o wszystkie możliwe zastępy strażackie.
Docierają samochody z JRG 2 i JRG 3, a także pluton gaśniczy z JRG 1 Gdańsk Wrzeszcz.
W WSKR PSP Gdańsk, powiadamiane są Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta, Krajowe Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności, pomorski komendant straży pożarnej bryg. Andrzej Rószkowski. Dochodzi 15:02 na miejscu działań Kierujący Działaniami Ratowniczymi, podejmuje decyzje o podaniu dwóch prądów wody z ulicy Katarzynki i dwa w obronie klasztoru. Dochodzi również do ewakuacji osób będących w połowie wieży kościoła.
Ok. 15:06 dach kościoła, który przylegał do wieży, runął. Na szczęście strop świątyni wytrzymał i nie dopuścił do całkowitego zawalenia się do wnętrza kościoła.
15:11 Nad centrum miasta unosi się potężny słup dymu, widziany z całego miasta, sam osobiście udaję się na miejsce działań, wiadomości w radiu są przerywane informacją o pożarze w kościele. Obecne siły i środki nie są wystarczające, drabina która była, sięgała do połowy wieży. W drodze na miejsce mija mnie najwyższy podnośnik na Pomorzu z Zakładowej Straży Pożarnej – LOTOS Straż, o wysięgu 54 metrów.
Ok. 15:30 ogień przenosi się na wieżę kościoła, a w konsekwencji na zabytkowy Carillon, temperatura jest tak wysoka, że dzwony jak i mechanizm zaczynają się topić. Na miejsce dotarł bryg. Andrzej Rószkowski, przejął on dowodzenie i kierowanie działaniami od mł. bryg. Kazimierza Grubby – komendanta miejskiego straży pożarnej w Gdańsku. Dysponowane są już siły i środki z ościennych powiatów takich jak gdański, kartuski oraz miasta Gdynia.
O 15:56 Komendant Miejski PSP w Gdańsku, wydaje rozkaz o dotarciu do gdańskich jednostek pożarniczych osób z pozostałych zmian, celem wymiany strażaków pracujących przy kościele. Osobiście udaje się na tył świątyni, trwa tam natarcie pianowe oraz wodne zastępami z JRG 2, PSP Florian, oraz podnośnika 40 metrów z JRG 4 Gdynia. Trwa dogaszanie zawalonej konstrukcji dachu. W programach telewizyjnych i radiowych trwa relacja na żywo, mieszkańcy miasta i turyście tłumnie gromadzą się w miejscach wyznaczonych przez służby policji i straży miejskiej.
Udaje mi się dotrzeć pod sam kościół, ulica Katarzynki pokryta jest resztkami dachówek, spalonych elementów dachu. Ok. 17-stej wszystkie możliwe drabiny i podnośniki prowadzą natarcie na kopułę wieży, celem ugaszenia i schłodzenia roztopionych elementów. Pożar ten spowodował także paraliż na kilku ulicach w centrum, z ruchu wyłączona jest ulica Podwale Staromiejskie. Kilka minut później tą ulicą docierają kolejne samochody z terenu Gdyni, są to Samochód Ciężki Gaśniczy z JRG 4 oraz kontener typu P-Gaz.
18:15 Ostatecznie udaje się zapanować nad sytuacją, uratowano wieżę kościoła i zmniejszono skalę ognia. Informacja ta zbiegła się z przybyciem zastępcy komendanta głównego państwowej straży pożarnej – st. bryg, Leszka Suskiego. Teraz przed strażakami stoi za zadanie żmudne dogaszanie i rozbiórka elementów, która trwała całą noc. Przed południem znaczne siły i środki były wycofywane z miejsca akcji. Ostateczne działania strażacy zakończyli o 13:40.
Po tych kilku latach od pożaru, wiadomo wszystko. Na dachu świątyni odbywały się prace remontowe, w chwili wybuchu pożaru nikogo nie było. W roku 2009 sąd Rejonowy w Gdańsku skazał 50-letniego Marka Mielewczika na dwa lata więzienia, w zawieszeniu na trzy lata, zapłacić 10 tys. zł grzywny oraz taką samą kwotę na rzecz odbudowy kościoła. Śledczy wykazali m.in., że mężczyzna prowadził prace dekarskie na dachu kościoła św. Katarzyny szlifierką kątową, podłączoną do zasilania kablem, który był wcześniej w sposób niefabryczny reperowany.
I to właśnie ten przewód miał wywołać zwarcie instalacji elektrycznej, a w następstwie pożar. Na ok. dwie godziny przed wybuchem pożaru Mielewczik przerwał pracę na dachu kościoła, ale pozostawił tam włączoną do gniazdka szlifierkę. Straty materialne wyniosły co najmniej 5 mln. złotych, z pożarem walczyło 41 zastępów.
Siły i Środki dysponowane przez MSK PSP Gdańsk:
JRG 1 Gdańsk Wrzeszcz: GBA 0,7/22, SCRt, SD37, SCRd, SLOp.
JRG 2 Gdańsk Śródmieście: GBA 2/16, GCBA 5/30, SLRt, SLOp
JRG 3 Gdańsk Orunia: GBA 07/22, GCBA 5/30, SLOp
JRG 4 Gdańsk Śródmieście: SLRt, GBA 2/20, GCBA 8/50, SLRwys, SLOp.
JRG 5 Gdańsk Oliwa: GCBA 8/50, SH40, SLPGaz, SLRr.
Portowa Straż Pożarna “Florian”: GBA 1,6/2, GCBA 4/3/24, GCBA 13/48, SD37
Oraz: SH54 – ZSP Lotos Straż, GCBA 6/32 – OSP Gdańsk Sobieszewo oraz Świbno, SLPRp – OSP Gdańsk
Siły i Środki dysponowane przez WSKR KW PSP Gdańsk:
KM PSP Sopot: SH21
KM PSP Gdynia: GCBA 5/30, SH40 z JRG 4 oraz SCKn+PGaz z JRG 1.
KP PSP Pruszcz Gdański: OSP Łęgowo – GBM, SLRt, OSP Kolbudy – GBAM
KP PSP Kartuzy: OSP Żukowo – GBAM, OSP Leźno: GBAM.
KW PSP Gdańsk: 2 x SLOp, SDiŁ.
Na podstawie artykułu Dariusza Grabowskiego, “Była taka akcja…” Przeglądu Pożarniczego.