Zgierz
Ogromny pożar składowiska śmieci w Zgierzu [FOTORELACJA]
Blisko sto zastępów PSP i OSP, zaangażowanie Komend Wojewódzkich oraz Komendy Głównej, nowoczesny sprzęt, długotrwałe działania i ciągle dobierane do sytuacji specjalistyczne metody prowadzenia działań. Brzmi jak zapowiedź potężnych ćwiczeń „z pompą”. Jest jednak jeden problem – bo owszem, pomp jest bardzo dużo ale ognia jest jeszcze więcej. To nie fikcja – to jeden z najpoważniejszych pożarów regionu w ciągu ostatnich kilku lat!
Mowa oczywiście o pożarze nielegalnego wysypiska śmieci na terenie dawnych zakładów chemicznych Boruta w Zgierzu (woj. łódzkie). Ogień pojawił się przed godz. 23:00 a dym w środku nocy był widziany z odległości kilkunastu kilometrów. Telefon alarmowy PSK w Zgierzu zadzwonił wówczas kilkanaście razy z tym samym zgłoszeniem. Na miejsce zostały zadysponowane lokalne Siły i Środki, które jednak okazały się niewystarczające. Źródeł ognia było kilka – co jednoznacznie określało przyczynę powstania pożaru. Skupisko materiałów z papieru i tworzyw sztucznych nie potrzebowało zbyt dużo czasu na zajęcie się ogniem, wobec czego już po godzinie czasu ogień objął ponad 4 hektary powierzchni. Do akcji zaangażowano wszystkie możliwe siły i środki z bliższych i dalszych rejonów. Ponadto jednostki PSP i OSP z terenu województwa, a także WSP z Leźnicy Wielkiej.
Na miejscu działań poza faktem materiału palnego powstało kilka problemów:
– wysoka temperatura i kilkunastometrowe języki ognia uszkodziły biegnącą obok terenu działającą linię energetyczną. Konieczna była interwencja pogotowia energetycznego. Awaria pozbawiła prądu część Zgierza. Większość mieszkańców na skutek powstania pożaru utraciła dostęp do ciepłej wody. Sytuacja jest bardzo niebezpieczna również dla pobliskich zabudowań biurowych i obiektów leśnych. W pierwszych godzinach opanowanie pożaru jest niemożliwe, a co za tym idzie – ryzyko rozprzestrzeniania się pożaru bardzo duże. W sobotę rano na miejscu pojawia się sztab kryzysowy. Po trudnościach związanych z zagospodarowaniem miejsca na stanowisko dowodzenia – udaje się także włączyć do działań ciężki samochód dowodzenia i łączności na podwoziu Mercedesa Zetrosa – unikalny na skalę kraju pojazd, który alarmowo udaje się niezwykle rzadko – jego obecność świadczy o ekstremalnej sytuacji pożarowej. W ciągu następnych dni kilkukrotnie zwoływane są konferencje z udziałem Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz władz miasta i dowódców akcji. WIOŚ uspokaja mieszkańców regionu, że mimo poważnej sytuacji – zagrożenie dla cywili nie jest duże i nie należy się bać konsekwencji rozprzestrzeniania się dymu. Słowa te jednak są brane w wątpliwość przez mieszkańców i internautów, którzy alarmują że w promieniu kilku kilometrów nie da się swobodnie oddychać. Mieszkańcy boją się także używać kranowej wody w domach. W tym samym czasie (sobota rano) prokuratura rejonowa rozpoczyna śledztwo w sprawie podpalenia, a lokalne media informują o zatrzymaniu podpalacza ok. godz. 5 rano. Póki co brak jednak ostatecznego potwierdzenia roli zatrzymanej osoby w całym zajściu. Na miejsce docierają kolejne SiŚ. Docierają także reporterzy mediów ogólnopolskich oraz tematycznych. Dokumentaliści mają spore pole do popisu i skrzętnie dokumentują walkę z żywiołem starając się przy tym nie utrudniać pracy strażaków. Zaczynają się pierwsze podmiany zastępów. W pobliżu tworzy się również punkt koncentracji kolejnych licznych SiŚ. Przybywają zastępy z sąsiednich województw – m. in. mazowieckiego, kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego. Dysponowane są także liczniejsze zastępy z regionu dając trudne zadanie dowództwu – trzeba sprowadzić na miejsce możliwie najwięcej rąk i sprzętu do pomocy, ale tak by nie osłabić nazbyt ochrony przeciwpożarowej regionu. Zastępów działa już ponad 60. W tym czasie przebudzona ludność kraju alarmuje – dym widać już niemal w całym województwie. Kilkunastokilometrowa chmura widoczna jest z Pabianic, Sieradza, Wielunia, Poddębic, a nawet z Opoczna.
Wieczorem sytuacja ogólna nieco się poprawia. Udaje się ograniczyć obszar działań, ale nie jest to jednoznaczne z opanowaniem pożaru. Strażacy informują, że przelanie jednego miejsca powoduje pojawienie się ognia na nowo obok. Mimo utworzenia wielu linii oraz kilku punktów czerpania wody i zaangażowania licznych zastępów do samego zasilenia wodnego – przychodzi moment, w którym gdy strażacy zbliżają się do opanowania pożaru – nagle zaczyna brakować wody, a konieczne w konsekwencji ograniczenie podawania prądów wody powoduje na nowo pojawienie się ognia w miejscach już przelanych.
Nad ranem Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego przekazuje oficjalny komunikat o pogorszeniu się stanu powietrza w promieniu kilkunastu kilometrów. Wytworzony z pożaru dym zmienił się w chmurę, którą udało się sklasyfikować jako rzadkie zjawisko cumulus flammagenitus. WIOŚ zaś podaje ostrzeżenie o możliwości pojawienia się w powietrzu toksycznych związków i substancji. Można spotkać w nim tlenki azotu, węgla i siarki oraz dioksyny, furany, pyły PM10, PM2.5 i pył opadający.
W poniedziałek [28.05] oficjalnie pożar udaje się opanować, choć przekazywane doniesienia o opanowaniu pożaru poddawali w wątpliwość sami strażacy działający w rejonie skupiska śmieci. Niemniej jednak w istocie sytuacja wskazuje na to, że najtrudniejsze jest już za strażakami. Pojawia się jednak problem z dostępem do wody, gdyż wg relacji świadków i strażaków – wody w miejscowych źródłach czerpania – w tym w pobliskich korytach rzek zauważalnie ubyło. Na miejscu pracuje również ciężki sprzęt budowlany, który pomaga w przegarnianiu i przerzucaniu odpadów dając możliwość ich efektywniejszego przelewania. Do działań zaangażowano także wojskowych badaczy, którzy na terenie prowadzonych działań gaśniczych oraz w wyznaczonych miejscowościach zbierają materiał do badań nad zanieczyszczeniem gleby. Przed południem na miejsce akcji przybył także gen. bryg. Leszek Suski – Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej oraz przedstawiciele ministerstwa ochrony środowiska. Szacowany koniec akcji ma nastąpić w przeciągu kilkunastu-kilkudziesięciu godzin. Tego dnia także właściciel obiektu wydaje oświadczenie, z którego wynika że nie bierze odpowiedzialności za powstały pożar i domaga się ukarania winnych tragedii. W internecie pojawia się coraz więcej relacji zmęczonych akcją strażaków. Pokazują eksploatację sprzętu oraz wyczerpanie ludzi. Niektóre wozy i strażacy pracują po ponad dobę na miejscu zdarzenia.
Akcja gaśnicza trwa. Dostajemy od czytelników sporo zdjęć i informacji, za które dziękujemy. W przygotowanej publikacji przedstawiamy materiał zdjęciowy naszego dziennikarza. O dalszych postępach będziemy na bieżąco informować.