Kraj
Nazywam się Magdalena Włosiak i należę do Ochotniczej Straży Pożarnej w Makowie Podhalańskim – Dolnym. Swoją przygodę ze strażą zaczęłam już ponad 5 lat temu kiedy postanowiłam dołączyć w szeregi pobliskiej jednostki OSP. Pełnię funkcję strażaka – ratownika oraz znajduję się w składzie zarządu jako komisja rewizyjna. Od najmłodszych lat interesowałam się służbami mundurowymi, ciekawostkami medycznymi i pomocą innym.
Kiedy powiedziałam mojej rodzinie, że chcę podjąć się takiego wyzwania i pójść w kierunku pożarnictwa nie byli zbytnio zdziwieni. Oprócz mnie również mój dziadek oraz wujkowie dzielą tę pasję, to już taka trochę rodzinna tradycja. Oczywiście był też taki moment, w którym pytali, czy na pewno wiem, z jakim ryzykiem się to wiąże. Mimo to zaakceptowali mój wybór, a ja dopięłam swego. W dniach kiedy odbywały się egzaminy: praktyczny i teoretyczny zdałam je wszystkie, w czym ten drugi z wyróżnieniem co mnie bardzo zmotywowało do dalszego działania.
Jedną z pierwszych akcji, do której pojechałam to był pożar traw w mojej miejscowości. Byłam akurat w domu i uczyłam się kiedy nagle usłyszałam dźwięk syreny ze straży. Rzuciłam wszystko, złapałam klucze do garażu i po chwili pobiegłam do jednostki. Po kilku minutach wraz z kolegami byliśmy już w drodze. Pamiętam doskonale adrenalinę i stres, jaki towarzyszył mi podczas ubierania nomexu, po ruszeniu do akcji wszystko ustąpiło. Z jednej strony te emocje były wywołane pierwszą w życiu akcją, a z drugiej strony pozytywnie dodawały mocnego kopa do działania. Na miejscu zastaliśmy spory dym i ogień, który był dość blisko lasu, wszystko na szczęście udało się opanować.
Każda akcja jest inna czasami zwykłe usuwanie plamy ropopochodnej, a nieraz na przykład pożar budynku, podczas którego też byłam obecna. Pamiętam był wtedy wieczór. Gdy usłyszałam alarm, widziałam już jakąś jadącą straż. Od razu szybko się zebrałam i na miejscu dyspozytor poinformował nas o pożarze budynku gospodarczego. Po dotarciu na miejsce widziałam już kolejne jadące wozy do pomocy. Rozpoczęliśmy akcję gaśniczą, a to, co udało się uratować wynieśliśmy na zewnątrz. To była jedna z większych akcji, na których byłam.
Praca strażaka nie należy do łatwych. Jest dużo stresu, wysiłku i decyzji, które podejmowane są pod presją czasu to wszystko sprawia, że zawód ten nie jest dla każdego. Nie jest też tak, gdy przystępujemy do takiej grupy, że od razu wszystko wiemy. Każdy sobie pomaga i nikt nie wytyka nikogo palcem gdy ktoś czegoś nie rozumie. Wprawdzie sama jestem już w straży 5 lat, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że są na pewno jeszcze takie rzeczy, które mogę doszlifować i dopracować. Z każdym szkoleniem i akcją doskonalę swoją wiedzę.
Przyjęty został kiedyś stereotyp, że straż pożarna nie jest dla kobiet, bo na pewno nie podołają zadaniom. Lecz to nie prawda. Teraz coraz więcej kobiet wstępuje w takie szeregi i dołącza do podziałów bojowych. Kiedy zdałam kurs, miałam trochę obaw co do wyjazdów, ponieważ niektórzy mieli już większe doświadczenie niż ja. Miałam także myśli jak ktoś zareaguje na kobietę podczas wyjazdu do zdarzenia, ale to były tylko obawy.
Spotkałam się z pozytywnym odbiorem kobiety w mundurze i podziwem u niektórych. Nie jestem jedyną strażaczką w swojej OSP, jest nas znacznie więcej. Kilka z nas posiada już uprawnienia do wyjazdów, część niedługo będzie przystępować do kursów, a reszta należy do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej. Szkolimy się, ćwiczymy wspólnie oraz mamy własny projekt kalendarzy “Kobiety Straży”, który w tym roku został wydany już po raz czwarty. W dzisiejszych czasach każdy o coś zabiega, ma mało czasu lub jest zmęczony po pracy, a mimo to udaje nam się spotkać i zdziałać coś fajnego. Co do działań ratowniczo – gaśniczych nie mam taryfy ulgowej ze względu na płeć. Wszyscy są traktowani na równi, nie ma lepszych ani gorszych.
Poza działaniem w straży pożarnej jestem studentką bezpieczeństwa wewnętrznego. Aktualnie jest już za mną zdany pierwszy semestr. Ze względu na panującą sytuację wszystkie zajęcia odbywają się online, ale mimo to nie narzekam na nudę. Miesiąc temu zdałam kurs “Ryzyko w ochronie ludności” który był zorganizowany przez Komendę Główną Państwowej Straży Pożarnej oraz Szkołę Główną Służby Pożarniczej w Warszawie. Celem tego było zapoznanie uczestnika z zarządzaniem kryzysowym, oceną ryzyka oraz identyfikacją zagrożeń. Uwielbiam również podróże, sztukę oraz fotografię. W wolnych chwilach biorę swój aparat i fotografuje okolice.