Wronki
Od ponad roku mam zaszczyt obserwować z bliska pracę strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej we Wronkach. Ten artykuł został zainspirowany nie tylko odwagą osób, które należą do wronieckiej jednostki, ale także tym, że niejednokrotnie ich praca nie jest rozumiana, a przede wszystkim nie jest należycie doceniana. Nie twierdzę, że taki stan rzeczy zmieni jeden artykuł, ale jeśli choć jedna osoba dzięki niemu dostrzeże, jak wielkie szczęście mamy, mieszkając w mieście ze świetnie funkcjonującą OSP, to znaczy, że warto było go napisać.
Zaczęło się niewinnie, od zawodów strażackich, najpierw zauważyłam, że strażacy to grupa ludzi, którzy się nie poddają, a dla koleżanek i kolegów z jednostki są gotowi do największych poświęceń. Potem był pierwszy alarm, stałam w remizie i patrzyłam, jak z prędkością światła w strażnicy pojawiają się kolejne osoby. Przebieranie opracowane do perfekcji – niezależnie od tego, czy alarm zastał ich w dresie czy wieczorowej sukni. Gdy wozy opuściły garaż, ja nadal stałam w tym samym miejscu, ale już wiedziałam, że zrobię wszystko, żeby jak najszybciej móc pojechać z nimi. To jest moja historia, każdy, kto zakochał się w straży, ma swoją. Poznajcie ludzi z wronieckiej jednostki – codziennych bohaterów.
Dlaczego to robimy?
Wspólną odpowiedzią dla wszystkich strażaków jest chęć pomagania innym. Ale każdy do straży trafił w inny sposób, niektórzy twierdzą, że z przypadku, inni dlatego, że od dziecka o tym marzyli. Gdy pada pytanie, jak trafiłeś do straży, okazuje się, że każdy ma swoją własną historię.
Mikołaj: Marzeniem każdego małego chłopca jest zostać strażakiem, mały Mikuś też miał takie marzenie, więc jak dorósł zapisał się do straży.
Marcin: Lubię pomagać innym i udzielać się społecznie, od dziecka mieszkałem blisko strażnicy i obserwowałem, co się tu dzieje, nie było wtedy Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, więc musiałem poczekać aż będę pełnoletni, od tamtej chwili jestem w straży, czyli 18 lat.
Marek: Kiedyś transportowałem sprzęt z zawodów strażackich i powiedziałem, że chce się zapisać, stwierdzili, że potrzebują tylko kierowców, dobrze się złożyło, bo ja akurat byłem kierowcą i tak od 8 lat jestem strażakiem.
Tomasz: Przez przypadek, zostałem wciągnięty do piłkarskiej drużyny strażackiej i tak już zostałem, później rozszerzyłem swoje kwalifikacje i teraz już trudno jest zrezygnować.
Anita: Będąc w gimnazjum brakowało mi ruchu, więc postanowiłam się zapisać do MDP i dzięki temu zapragnęłam zostać strażakiem.
Leszek: Od dziecka straż jest moją pasją, to rodzinna tradycja, mój tata też był w straży.
Patrycja: Z przypadku, nie było to moim dziecięcym marzeniem, zostałam namówiona przez kolegę i tak zostałam, trwam już od 5 lat, daje mi to dużo satysfakcji, pozwala żyć nie tylko dla siebie, ale też dla innych.
Niezależnie od tego jak tutaj trafili, dzisiaj nie potrafią już sobie wyobrazić życia bez straży. Bez ludzi, którzy należą do jednostki, bez dreszczyku adrenaliny, gdy otrzymują wezwanie i bez możliwości pomagania innym.
Życie codzienne
Bycie w jednostce to nie tylko udział w akcjach ratowniczych, ale przede wszystkim ciągłe doskonalenie swoich umiejętności, aby być coraz lepszym i bardziej skutecznym pomaganiu innym. Możliwość rozwoju dają cotygodniowe zbiórki, które odbywają się w piątki o godzinie 18.00, a także specjalistyczne szkolenia. Dzięki temu nasza jednostka może pochwalić się 49 wyszkolonymi strażakami ratownikami, 42 strażaków odbyło szkolenie z zakresu ratownictwa technicznego, mamy 17 dowódców, 12 kierowców, a także 27 strażaków, którzy ukończyli kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy. Jak w każdej grupie wspólne funkcjonowanie wymaga określonych zasad, których przestrzegania pilnuje gospodarz strażnicy. Jest jak w rodzinnym domu, czasami ktoś oberwie, bo zapomniał umyć szklankę, czasami trzeba iść uporządkować trawnik lub pozamiatać garaż. Dzięki takim obowiązkom bohater od razu schodzi na ziemię, nawet jeśli przed chwilą uratował komuś życie. Gdy tak wiele czasu spędza się razem zawiązują się silne relacje, które owocują kolejnymi wspólnymi inicjatywami. Raz w tygodniu na wronieckim Orliku rozgrywane są mecze piłkarskie pomiędzy członkami jednostki, warto podkreślić, że grają zarówno druhny jak i druhowie. Dzięki zjednoczeniu wszystkich strażaków możliwym było zorganizowanie w ubiegłym roku akcji „Szlachetna Paczka”, przy tej okazji po raz kolejny okazało się, że OSP Wronki cieszy się ogromnym zaufaniem wśród mieszkańców gminy.
Alarmowo
Jednostka jest wyposażona w system selektywnego alarmowania drogą radiową, strażacy są alarmowani za pomocą pagerów i sms-ów oraz połączeń telefonicznych. Gdy wymaga tego sytuacja zostaje włączona również syrena. Cały system jest zasilany z akumulatorów, co powoduje jego niezawodność również w przypadku zaniku energii elektrycznej w sieci. Wezwanie przekazuje Dyżurny Stanowiska Kierowania PSP w Szamotułach. Odbiera zgłoszenie i decyduje o wyjeździe wozów bojowych z konkretnej jednostki. Jeżeli strażacy nie pełnią akurat dyżuru (z własnej woli są obecni w strażnicy i gotowi do akcji) w remizie, zazwyczaj pierwsi z nich pojawiają się w strażnicy po około 2 minutach od odebrania alarmu. W zależności od rodzaju wezwania, pierwszy wóz jest gotowy do opuszczenia garażu po około 4 minutach od wezwania. To zawrotna prędkość i zazwyczaj, jeśli ktoś nie zobaczy tego na żywo, to nie potrafi uwierzyć, że tak szybko można się przebrać i wskoczyć do wozu.
Akcje ratownicze
W niewielu przypadkach, po opuszczeniu strażnicy, można przewidzieć, kiedy nastąpi powrót. W większości sytuacji, gdy pierwszy zastęp dociera na miejsce, określa, czy posiada siły i środki wystarczające do zniwelowania zagrożenia. Dopiero wtedy następuje decyzja o wysłaniu dodatkowego wsparcia. Straż to służba, która jest wzywana do wszystkich miejscowych zagrożeń. Powalone drzewa, wypadki i kolizje drogowe, pożary, zadymienia, lądowania śmigłowca LPR, zagrożenia na wodzie, zabezpieczanie imprez masowych. To tylko niektóre z sytuacji, z którymi strażacy spotykają się codziennie. Po powrocie do strażnicy zastęp porządkuje wykorzystany sprzęt i sprawdza gotowość do kolejnego wyjazdu. Dowódca przygotowuje i spisuje meldunek, który zawiera czas działania zastępu, wykorzystane siły i środki oraz podpisy osób, biorących udział w akcji, a także tych, którzy byli w tym czasie w gotowości bojowej. Takich akcji w 2015 roku było ponad 300, co sprawia, że wroniecka OSP jest trzecią w województwie pod względem ilości wyjazdów. Na częste dysponowanie do akcji strażaków z Wronek ma z pewnością wpływ nie tylko ich wykwalifikowanie, ale także wyposażenie jednostki w nowoczesny sprzęt ratowniczy, podobny do tego, który posiadają straże zawodowe.
Najtrudniejsze chwile
Mówią o nich niechętnie, bo przecież strażacy są odważni i niczego się nie boją. Zazwyczaj te najtrudniejsze sytuacje są wtedy, gdy poruszają ukryte gdzieś w środku emocje. Czasami strażak dowiaduje się o tych emocjach już po powrocie do strażnicy, kiedy dociera do niego jak wielka tragedia rozegrała się na jego oczach. Najtrudniejsza chwila w czasie akcji?
Anita: Wyciąganie przerażonego dziecka z zadymionego budynku, płacz dziecka był dla mnie bardzo poruszający, do tego to była moja pierwsza akcja.
Leszek: Pierwsza ofiara śmiertelna, przez dłuższy czas nie mogłem się po tym pozbierać, ale koledzy dali mi mnóstwo wsparcia wtedy, dzięki nim jest teraz dobrze.
Marcin: Ratowanie życia dziecku i śmierć. Jeśli kogoś uratujesz, to jest dobrze, ale jeśli nie, to kto pomoże strażakowi się z tym ogarnąć?
Rafał: Najtrudniejsze jest to, gdy wchodzisz do zadymionego domu i nie wiesz, czy zastaniesz tam człowieka żywego czy martwego.
Tomasz: Katastrofa kolejowa w Miałach, rozmiar zdarzenia był porażający.
Bartek: Śmierć dzieci, które utopiły się pod lodem.
Marek: Było ich wiele, ale utkwiły mi w pamięci dwie. Pożar budynku mieszkalnego w Nowej Wsi, gdzie cały zastęp włożył mnóstwo wysiłku w akcję ratowniczo-gaśniczą i nikomu nic się nie stało, druga to koń w szambie, było trzeba włożyć dużo pracy i myśleć przy tym, co się robi. Każda akcja ma swój scenariusz i swoich aktorów – strażaków.
Młodzieżowa Drużyna Pożarnicza – patrzymy w przyszłość
Można pomyśleć, że to taka ekipa, która pozwala na to, aby dzieci mogły pobawić się w strażaków. Nic bardziej mylnego. MDP to ogromne wyzwanie, ciągła nauka i poznawanie zawodu strażaka. To młodzież, która nie tylko ma wiedzę, ale potrafi ją wykorzystać w praktyce, często stając się wzorem do naśladowania dla swoich rówieśników. Od ponad trzech lat wroniecką drużyną opiekuje się Patrycja Wilińska.
Patrycja: Zawsze lubiłam pracować z młodzieżą, dzięki temu sama czuję się młodsza. Najbardziej zależało mi na tym, żeby wciągnąć młodych do straży, odciągnąć ich od komputera i zachęcić do spędzania czasu w inny sposób, bardziej aktywny. Większość osób, należących do MDP, kończąc 18 lat zostaje strażakami. Na początku to jest dla nich zabawa i miłe spędzanie czasu, ale myślę, że przez to, że tu przychodzą i uczą się różnych rzeczy, to coraz bardziej się angażują i zostanie w straży staje się dla nich czymś naturalnym. Wszystkie sukcesy, jakie osiągamy na rajdach czy turniejach wiedzy pożarniczej są bardzo ważne, ale mimo wszystko najważniejsze jest to, że oni chcą zostać w straży. To jest dla mnie największa satysfakcja, do bycia strażakiem-ochotnikiem nikt nikogo nie zmusza, a jednak oni decydują się zostać. Nikt z nas nie będzie żyć wiecznie, to ważne, że będzie nas miał kto zastąpić.
Członkowie MDP uczą się pomagać i być gotowymi do niesienia pomocy innym. Dopóki są młodzi robią to w sposób, który umożliwia im ich wiek. Angażują się w organizację turniejów wiedzy pożarniczej, rajdów, dnia otwartego w OSP Wronki. Pomagają przy każdej społecznej inicjatywie wronieckiej jednostki. Uczą się odpowiedzialności i otwartości na innych ludzi. Co najważniejsze przyzwyczajają się do tego, że aby coś osiągnąć, trzeba coś poświęcić – a to czyni ich wspaniałym materiałem na przyszłych ratowników.
Z czego jesteśmy dumni?
Wyposażenie jednostki i wyszkolenie jej członków to pierwsze rzeczy, które wymienia druh Stefan Kaszkowiak, zapytany o to, z czego jest dumny. W następnej kolejności liczy się dla niego przede wszystkim skuteczność w w czasie działań. Dumą napawa również fakt, że tak wielu młodych ludzi angażuje się w ochotniczą straż, średnia wieku w OSP Wronki to tylko 32 lata. Naczelnik wronieckiej jednostki podkreśla, że ważne jest dla niego zaangażowanie strażaków. To potwierdza, że członkowie czują się odpowiedzialni nie tylko za przeprowadzane akcje ratowniczo-gaśnicze, ale także za wszystkie inicjatywy związane ze strażą.
Czym jest dla nas straż?
Mówią, że drugim domem, rodziną. To chyba najlepsze określenia, bo jak inaczej patrzeć na miejsce, w którym spędza się tyle czasu? Jak inaczej patrzeć na ludzi, dla których jest się gotowym do największych poświęceń? To już nie strażnica, a dom. To już nie tylko druhny i druhowie, a rodzina.
Marek: Straż jest wyzwaniem, żeby pogodzić chęć pomocy ludziom z czasem poświęcanym rodzinie, w życiu prywatnym. Straż wymaga również poświęcenia sporej ilości czasu. Oprócz akcji ratowniczych mamy jeszcze działania na terenie jednostki.
Anita: Jest wyzwaniem i radością, poznaje się tu wspaniałych ludzi, dzięki straży czuję, że jestem komuś potrzebna.
Adam: Czymś, co może okazać się pomocne w przyszłości, wiedzą, którą się zdobywa może pomóc uratować komuś życie.
Leszek: Mój drugi dom i miłość.
Krystian: Całe moje życie.
Trudno opisać, jak bardzo jestem wdzięczna wszystkim strażakom, którzy zdecydowali podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami.
W imieniu wszystkich mieszkańców naszej gminy dziękuję Wam za Wasze poświęcenie, za odwagę i niesienie pomocy. Życzę Wam, abyście zawsze szczęśliwie wracali do Waszych domów po odbyciu służby, aby nigdy nie zabrakło obok Was prawdziwych przyjaciół, którzy będą rozumieli Waszą strażacką pasję.
Za pomoc w przygotowaniu artykułu dziękuję Stefanowi Kaszkowiakowi – komendantowi OSP Wronki, strażakom: Patrycji Wilińskiej, Anicie Szymszon, Mikołajowi Kaczmarkowi, Leszkowi Łuczakowi, Bartkowi Hodrychowi, Krystianowi Kabacińskiemu, Adamowi Lewandowskiemu, Marcinowi Szczepskiemu, Rafałowi Domaciukowi, Markowi Marcinkowskiemu, Tomaszowi Pospiesznemu i Karolowi Grajewskiemu.
Zuzanna Mikołajczak-Książek