Minęły 33 lata od tragicznego w skutkach pożaru
26 sierpnia 1992 roku około godziny 13.50 – to wtedy wybuchł pożar, który – jak później się okazało – był jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w historii polskiego pożarnictwa. Chwilę później ogień został zauważony w oddziale 109 (przy linii kolejowej łączącej Racibórz z Kędzierzynem–Koźlem) leśnictwa Kiczowa, nadleśnictwa Rudy Raciborskie, w pobliżu miejscowości Solarnia.
Warunki meteorologiczne były wyjątkowo sprzyjające pożarowi – temperatury ponad 32 °C, 30 sierpnia w Kaliszu i Łodzi zanotowano 38 °C, przenoszenie się ognia przyspieszały silny wiatr z południa oraz wyjątkowo niska wilgotność ściółki leśnej.
Podczas próby opanowania żywiołu nastąpiło gwałtowne przesunięcie frontu pożaru, który otoczył strażaków i odciął im drogę ucieczki. Wskutek tego zginęli asp. Andrzej Kaczyna z KR PSP w Raciborzu (pośmiertnie awansowany do stopnia młodszego kapitana) i dh Andrzej Malinowski z OSP Kłodnica. Zginęła też osoba postronna przygnieciona wozem bojowym jadącym do zdarzenia, który wpadł w poślizg.
W akcji gaśniczej na masową skalę wykorzystano samoloty – skorzystano z 26 samolotów PZL M18 Dromader, zrzucających wodę na czoło ognia. Ponadto w akcji gaszenia pożaru brało udział około 1100 samochodów pożarniczych, śmigłowce, 50 cystern kolejowych i 6 lokomotyw, a także sprzęt ciężki, taki jak czołgi inżynieryjne, pługi i spychacze. W sumie w akcji gaśniczej brało udział około 10 tysięcy osób.
Pożar uznano za opanowany dopiero kilka dni później – 30 sierpnia, a dogaszanie trwało aż do 12 września. W sumie spłonęło ponad 9 tysięcy hektarów lasu, 15 wozów bojowych, 26 motopomp. Zniszczeniu uległo też około 70 km węży pożarniczych.
Jako przyczynę pożaru przyjęto iskry wydobywające się z kół przejeżdżającego przez las pociągu towarowego.



