Mija 20 lat od powodzi tysiąclecia, pod wodą znalazły się województwa na południu i zachodzie kraju. Odra wylała m.in we Wrocławiu, Opolu i Raciborzu.
W dniach 3–10 lipca 1997 na obszarze południowej Polski, Czech i Austrii wystąpiły obfite deszcze. Opady w Sudetach Wschodnich oraz południowej części Śląska objęły dorzecze Odry spowodowały, że już 6 lipca pierwsze wsie i miasteczka zostały zalane przez Nysę Kłodzką i Odrę. Pierwszym zalanym polskim miastem były Głuchołazy, które w dniu następnym (7 lipca) odwiedził ówczesny premier Włodzimierz Cimoszewicz. W dniu tym powódź objęła zlewnię górnej Odry (w okolicach Chałupek i Olzy). 8 lipca sytuacja w pobliżu Wodzisławia Śląskiego i Raciborza była dramatyczna – przepływ na Odrze wynosił około 3500 m³/s. Woda rozlała się na odcinku od Chałupek aż do Raciborza.
Lokalnie opady przekroczyły 500 mm, tj. 3-4 razy przewyższyły średnie sumy miesięczne. Od Chałupek do ujścia Nysy Kłodzkiej zabrakło podziałki na łatach wodowskazowych[3]. Pod wodą znalazło się Kłodzko, gdzie w wyniku podmycia przez Nysę Kłodzką zawaliły się cztery kilkusetletnie kamienice. 7 lipca woda doszła też do Krapkowic, przez które fala kulminacyjna przeszła 10 lipca przy stanie wody na Odrze 1032 cm, a sama powódź trwała do 28 lipca[4].
6 lipca wieczorem ogłoszono w Opolu stan przeciwpowodziowy. 10 lipca 1997 roku Odra zalała lewobrzeżne Opole (m.in. prawie całą dzielnicę Zaodrze, częściowo dzielnice Szczepanowice i Półwieś oraz wyspy Pasieka i Bolko), Racibórz (m.in. dworzec PKP, Poczta, dzielnice Ostróg i Płonia i część śródmieścia; w ciągu dwóch dni woda podniosła się tam o ponad trzy metry, przy czym nie wiadomo o ile dokładnie, bo wodowskaz w Raciborzu-Miedoni został zalany całkowicie i nastąpiła przerwa w odczytach).
2 dni później zalana została blisko połowa Wrocławia (m.in. stacja uzdatniania wody, archiwum sądowe, wysypisko śmieci na Maślicach), Rybnik (woda spowodowała osunięcie się skarpy, na której było blisko 300 grobów).
Następnie Odra zalała część Głogowa oraz pobliskie miejscowości. Najbardziej ucierpiała dzielnica Ostrów Tumski. Linia kolejowa na trasie Głogów–Wrocław była całkowicie zalana, tworząc miejscami kilkumetrowej głębokości kanał wodny. Pociągi na tej trasie były odwołane. Na terenie Ostrowia Tumskiego w Głogowie woda sięgała do 1,5 metra wysokości zalewając praktycznie całą wyspę i podtapiając most Tolerancji oraz most na Starej Odrze w Głogowie. Pobliskie miejscowości również ucierpiały m.in. Serby, Sobczyce, Kotla, Głogówko, Grodziec Mały. Wyjazd z Głogowa w kierunku Leszna i Poznania był praktycznie niemożliwy z powodu podtopienia mostu oraz drogi.
Druga fala opadów wystąpiła pomiędzy 18 a 22 lipca. Spowodowały one wezbrania jeszcze większe od tych z pierwszych dni miesiąca. Ocenia się, że przepływy maksymalne były w niektórych miejscach bliskie przepływom, jakie statystycznie mogą się zdarzyć z prawdopodobieństwem 0,1% (jest to tzw. woda tysiącletnia). Maksymalne dotychczas zanotowane poziomy wody zostały na górnej Odrze przekroczone na odcinku długości ponad 500 km, licząc od granicy państwa z Czechami[3]. Na dolnym odcinku druga fala wywołała na przykład 27 lipca w Słubicach i Frankfurcie nad Odrą wezbranie do poziomu 657 cm, o kilkadziesiąt centymetrów więcej niż fala pierwsza (17 lipca – 620 cm) i więcej od najwyższego tam zanotowanego do tej pory (w listopadzie 1930 roku – 635 cm).
Bilans powodzi to 56 ofiar śmiertelnych i straty materialne szacowane na około 12 mld złotych. W wyniku powodzi dach nad głową straciło 7000 ludzi, a około 40 tys. straciło dorobek całego życia. Straty z tytułu zniszczenia majątku poniosło 9000 firm. Woda zniszczyła lub uszkodziła 680 000 mieszkań, 843 szkoły, z których 100 uległo całkowitemu zniszczeniu, 4000 mostów, w tym zerwanych ok. 45, 14 400 km dróg, 2000 km torów kolejowych, 613 km wałów przeciwpowodziowych i 665 835 ha ziemi, czyli ponad 2% kraju.
W działaniach udział brali żołnierze i strażacy z całego kraju.
Na podst. wikipedii foto.wroclaw.dolny.slask.pl (autor nieznany)