Łódź
W piątek (22 grudnia) doszło do wypadku w Łodzi na ul. Rzgowskiej przy al. Bartoszewskiego (dawniej Trasa Górna). Jadąc w kierunku południowym kierujący srebrnym Audi A6 wjechał na wysepkę przy przejściu dla pieszych, a następnie jadąc chodnikiem rozbił cztery sygnalizatory i infrastrukturę drogową. Auto zatrzymały dopiero barierki. Dodatkowo z Audi urwało się koło, które uszkodziło inny samochód na tej trasie. Wstępnie wiadomo, że prędkość pojazdu przekraczała tę dozwoloną na trasie. Na miejsce został skierowany Zespół Ratownictwa Medycznego, Policja oraz zastęp z JRG 6 Łódź.
Absurd zaczyna się w momencie przybycia służb na miejsce zdarzenia. Okazuje się bowiem, że autem kierował nietrzeźwy doktor, a na fotelu pasażera podróżował również pijany wykładowca akademicki. Obaj mieli po 1.3 promila alkoholu we krwi. Problem w tym, że obaj tłumaczą… iż to nie oni kierowali pojazdem. Twierdzą, że Audi kierował świadek zdarzenia, który w rzeczywistości zatrzymał się zainteresowany stanem poszkodowanych w zainstniałym zdarzeniu drogowym. Sytuację wyjaśniono po krótkim przesłuchaniu i analizie materiału z monitoringu. Kierowcy Audi zatrzymano prawo jazdy. Niebawem odpowie za prowadzenie auta w pod wpływem alkoholu.
Pamiętajmy, że okres świąteczny zawsze obfituje w niebezpiecznych kierowców. Jest to czas, w którym musimy podwójnie myśleć nie tylko za siebie, ale również innych uczestników ruchu drogowego. Miejmy więc nadzieje, że wszelkie podróże naszych czytelników będą bezpieczne i wszyscy dotrą do swoich celów.
Inforrmacja: Dziennik Łódzki
Ilustracja: Zrzut ekranu z materiału video należącego do Dziennika Łódzkiego