Wieruszów
Nie tylko strażacy Państwowej Straży Pożarnej byli w Turcji i pomagali w poszukiwaniu, wydobywaniu osób oraz pomocy humanitarnej. Do Turcji udali się także strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wieruszowie [woj. łódzkie].
Ochotnicy do tureckiej miejscowości Hatay udali się wspólnie i na prośbę łódzkiej fundacji Happy Kids oraz Novum Clinic z Wrocławia. Jednostkę OSP Wieruszów reprezentowali młodzi ratownicy Dawid Sikorski oraz Kamil Prokop.
Zanim jednak wszyscy ratownicy wyjechali do Turcji, przeprowadzili oni zbiórkę w siedzibie OSP, gdzie nie tylko mieszkańcy mogli przynieść opatrunki, koce, śpiwory i inne rzeczy, które mogły okazać się pomocne poszkodowanym obywatelom Turcji.
Impulsem do wyjazdu strażaków ochotników do Turcji była rozmowa jednego z wolontariuszy fundacji Happy Kids z wolontariuszem z Turcji, który telefonicznie opowiedział o trzęsieniu ziemi. W jedno z miejsc tragedii pojechały trzy ambulanse, dwa inne samochody oraz samochód ratownictwa górskiego. Głównym celem wyjazdu była pomoc skierowana dla dzieci. Po dotarciu na miejsce do miejscowości Hatay okazało się, że sytuacja jest katastrofalna i zweryfikowała wszystkie plany ekipy humanitarnej. Od razu Polacy zostali poproszeni o pomoc w poszukiwaniu i wydobywaniu osób, które każdy miał nadzieję, że żyją. Podczas przeszukiwania jednego z gruzowisk Polakom udało się wydobyć spod gruzów 4-letnią dziewczynkę.
Jak cytuje prezes fundacji — To jest warte każdego trudu, który był, zmęczenia, wysiłku, ponieważ odnalezienie kogoś żywego pod gruzami to jest coś niesamowitego, zwłaszcza że my dotarliśmy na miejsce parę dni po trzęsieniu. Wezwaliśmy lekarzy tureckich, którzy przejęli od nas dziecko, podłączyli pod respiratory. Niestety nie mamy informacji, jak się potoczyły dalsze losy dziecka.
Do zadań ochotników należało nie tylko przeszukiwanie gruzowisk, ale także dostarczyli oni wszystkie zebrane dary, a także pomagali pracującym na miejscu tureckim ratownikom medycznym, żołnierzom i lokalnym władzom.
Strażacy z OSP Wieruszów w Turcji spędzili niespełna tydzień, po czym bez urazów i zdrowi wrócili do domu. W wieruszowskiej remizie czekali na nich koledzy oraz przedstawiciele samorządu.
Zdjęcia i informacja dzięki OSP Wieruszów