Poznań
Zadziałał niemalże perfekcyjnie w piątkowy poranek, stał się koszmarem w poniedziałek. Tak w skrócie można opisać funkcjonowanie korytarza ratunkowego na autostradzie A2 w Poznaniu oraz jego okolicach podczas ostatnich zdarzeń drogowych. Sporym problem są też kierowcy, którzy zwalniają na autostradzie w celu obejrzenia poprzednich zdarzeń. Przypominamy, jak prawidłowo stworzyć korytarz ratunkowy oraz czego nie robić po zdarzeniu na autostradzie i drodze szybkiego ruchu.
Kiedy w piątkowy poranek na poznańskim odcinku autostrady A2 (kier. Warszawa) doszło do wypadku z udziałem busa i samochodu osobowego, zastęp Ochotniczej Straży Pożarnej z Lubonia był pozytywnie zdziwiony zachowaniem kierowców stojących w korku. Niemalże idealnie wykonali oni korytarz ratunkowy, dzięki któremu ratownicy mogli dotrzeć na miejsce wypadku. Ochotnicy z Lubonia nagrali film z piątkowego dojazdu na miejsce zdarzenia:
https://www.youtube.com/watch?v=5–gzdc-Gl0
Niestety coś co zadziałało w piątek, nie zadziałało w poniedziałek podczas dwóch karamboli na A2. Co prawda w przypadku przedpołudniowego karambolu na poznańskim odcinku autostrady sam korytarz ratunkowy został utworzony, to jednak jego wykorzystanie przez kierowców było skrajnie nieodpowiedzialne. Niektórzy ze stojących w korku postanowili zawrócić i pojechać nim pod prąd – to zachowanie karygodne i niewytłumaczalne. Na nic zdają się komentarze mówiące, że autostrada była i tak zablokowana, co nie powodowało powstania dodatkowego zagrożenia wynikającego z jazdy pod prąd. Dziennikarze TVP Poznań zarejestrowali, jak jazda pod prąd utrudnia przejazd patrolu autostrady, który zmierzał na miejsce pierwszego karambolu:
https://www.youtube.com/watch?v=p5dPX4uKDkA
Niewiele lepiej było podczas wieczornego karambolu za węzłem Buk. Tutaj również kierowcy wykorzystali korytarz ratunkowy do jazdy pod prąd, a część natomiast pozostawiła swoje pojazdy na środku autostrady, co doprowadziło do utrudnień związanych z dojazdem służb na miejsce wypadku. Sytuacja była na tyle zła, że wielkopolska Policja zaapelowała przez media do kierowców stojących w korku o utworzenie korytarza ratunkowego. Pierwszą informację z apelem podało radio RMF FM 24.
Co zrobić, jak zachować się prawidłowo ?
Kiedy dojeżdżamy do zatoru na autostradzie, czy drodze ekspresowej, to jako pierwsze powinniśmy włączyć światła awaryjne. To ostrzeżenie dla osób jadących za nami, że z jakiegoś powodu droga zaczyna nagle hamować lub stawać. Kolejno jadąc lub stoją w korku powinniśmy zjechać do krawędzi drogi. Zasada jest prosta, samochody stojące na lewym pasie zjeżdżają do lewej krawędzi, samochody stojące na prawym pasie zjeżdżają do prawej krawędzi drogi lub na pas awaryjny – jeżeli występuje. W przypadku drogi wielopasmowej pojazdy na skrajnym lewym pasie zjeżdżają do lewej krawędzi, wszystkie pozostałe, z pozostałych pasów ruchu zjeżdżają możliwie najbliżej prawej strony. W ten sposób po środku drogi powinna powstać wolna przestrzeń, którą pojazdy służb przejadą na miejsce zdarzenia lub pokonają drogowy zator. Co ważne, korytarz ratunkowy powinniśmy zacząć tworzyć dojeżdżając do zatoru lub zaraz gdy w nim staniemy. To ważne, aby nie robić tego dopiero, kiedy za nami znajdować będzie się pojazd służb próbujący się przebić przez korek – pozwoli to zaoszczędzić ratownikom sporo czasu. Karygodne jest wykorzystanie korytarza do zawracania i jazdy pod prąd. Zawrócenie pojazdów na drodze ekspresowej, czy autostradzie podczas wypadku, jest możliwe tylko i wyłącznie na polecenie i w asyście funkcjonariuszy Policji.
Groźne plemię ,,apaczów”, występuje na każdym rodzaju dróg.
Tego określenia jako pierwszy użył były komendant Komisariatu Autostradowego Policji w Krakowie – Krzysztof Lis. Tym mianem określani są kierowcy, którzy wykazują się skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem jakim jest nagłe hamowanie, zwalnianie, czy wręcz stawanie (!) na przeciwległych do zdarzenia pasach ruchu autostrady, drogi ekspresowej, czy normalnej drogi. Cel ? popatrzeć na wcześniejsze zdarzenie, zrobić zdjęcia, czy nagrać film. Jak mówią przedstawiciele służb, takie zachowanie jest niedopuszczalne i skrajnie niebezpieczne. Jeżeli mijamy zdarzenie drogowe na przeciwległych pasach ruchu, a sytuacja nie wymaga od nas zwalniania, czy nagłego hamowania i stawania, to miejsce wcześniejszego zdarzenia powinniśmy minąć z optymalną prędkością, która zagwarantuje nam zachowanie ostrożności i nie spowoduje tamowania lub utrudniania ruchu. Inne zachowanie w najlepszym przypadku kończy się na powstaniu zatoru drogowego, a w najgorszym prowadzi do kolejnego zdarzenia drogowego. Problem ten jest obecny nie tylko na naszych drogach, w Niemczech służby posuwają się już nawet do całkowitego osłaniania miejsca wypadku. Do tego celu wykorzystywane są przenośne pełne ogrodzenia stalowe, które mają za zadanie szczelnie zakryć miejsce zdarzenia przed kierowcami poruszającymi się w przeciwnym kierunku.
Fot/własne, Oleśnica998