Do ponad 12 tys. wzrosła liczba interwencji Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej w związku z usuwaniem skutków gwałtownych burz. Na całe szczęście nie powiększyła się liczba osób rannych i zabitych. Nieustannie trwają też prace nad przywróceniem zasilania elektrycznego u wszystkich odbiorców.
W rozmowie z portalem RMF24.pl, rzecznik KG PSP Paweł Frątczak informował, że do godziny 17:00 najwięcej pracy mieli nadal straży z pomorskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego i dolnośląskiego. Strażacy interweniują głównie przy połamanych drzewach, uszkodzonych dachach (2088 obiektów) i pompowaniu wody z zalanych obiektów oraz dróg. Jak mówią przedstawiciele służb, w niektórych regionach działania będą trwały jeszcze przez kilka najbliższych dni. Bierze w nich udział 25 tys. zawodowców i ochotników, którzy wykorzystują blisko 6 tys. samochodów. Bez prądu pozostaje około 250 tys. odbiorców, służby energetyczne starają się jak najszybciej uporać z awariami i pozrywanymi liniami energetycznymi, jednak dotarcie w niektóre miejsce jest wręcz niemożliwe m.in. przez licznie połamane drzewa.
Z czym mieliśmy do czynienia ?
Członkowie stowarzyszenia Polscy Łowcy Burz dokonali pierwszego podsumowanie wczorajszej sytuacji. Jak piszą, burze po godzinie 16:00 zaczęły wkraczać do Polski i formować w zorganizowaną strukturę liniową, którą przybrały po godzinie 19:00. Kolejno powstała struktura zaczęła się wybrzuszać, przybierać na sile i przemieszczać w kierunku północno-wschodnim i północnym, północno-wschodnim przechodząc przez Wielkopolskę. Wtedy było wiadomo, że mamy do czynienia już na pewno ze strukturą „bow echo”, z charakterystycznym łukiem widocznym na mapach radarowych oraz charakterystyczną chmurą na czele mezoskalowego układu konwekcyjnego. Głównym zagrożeniem ww. struktury był niszczycielski wiatr. Dalej układ burzowy przeszedł przez województwo kujawsko-pomorskie i pomorskie, aby po godzinie 1:00 w nocy opuścić Polskę. Jak podają PŁB, najsilniejsze porywy wiatru zanotowano w okolicach Ebląga – ponad 151 km/h. Najwięcej deszczu spadło natomiast w Lęborku – ponad 60 mm/m2. Jak dodają Polscy Łowcy Burz, z tak licznymi stratami po przejściu układu burzowego, nie mieliśmy do czynienia od 2009 roku.
Olbrzymie straty zanotowały też nadleśnictwa, w samym wojewódzkie kujawsko-pomorskim zniszczonych zostało 5,2 tys. hektarów lasu i ok. 2,5 mln metrów sześciennych przewróconych drzew. Dla zobrazowania strat leśnicy podają, że taką miąższość drewna pozyskuje się w ciągu całego roku i to łącznie we wszystkich nadleśnictwach toruńskiej dyrekcji. Podobnie jest też w okolicach Gniezna, gdzie w związku z olbrzymimi zniszczeniami i niebezpieczeństwem wprowadzono zakaz wstępu do okolicznych lasów.
Przypomnijmy, że na skutek wczorajszych burz zginęło 5 osób, a 32 zostały ranne – najwięcej na obozowisku w Suszu (21 osób), gdzie zginęły też dwie harcerki. Silna burza zaskoczyła obozujących harcerzy około 23 w nocy, ze względu na ogromną skalę zniszczeń służby dotarły do nich dopiero po kilku godzinach i niezwłocznie rozpoczęły ewakuację wszystkich obozowiczów. Dziś w tym miejscu działania prowadziła m.in. Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza OSP Gdańsk, która przeszukała miejsce zdarzenia. Jak informowali strażacy na swoim fanpage-u, teren do przeszukania okazał na tyle ciężki, że wykorzystane zostały jedynie psy o specjalizacji gruzowiskowej. Powalone drzewa spiętrzyły się na wysokości kilku metrów i całkowicie pokryły obozowisko, piszą strażacy z OSP Gdańsk.
Fot/OSP Poznań-Głuszyna – usuwanie skutków piątkowych burz w okolicach Poznania.