Kraj
Dziś mija 15 lat od tragedii jaka rozegrała się w Katowicach podczas ogólnopolskiej wystawy gołębi pocztowych. Jest to jedna z najtragiczniejszych katastrof we współczesnych dziejach Polski.
Do zdarzenia doszło około godziny 17:15 gdy na zgromadzonych pod sceną muzyczną spadł najpierw ogromny świetlik a następnie zaczęło spadać zadaszenie hali.
Wszystkie te elementy spadły gdy w hali znajdowało około 700 osób. W jednej chwili wnętrze hali wypełniło się pogiętymi stalowymi elementami konstrukcji, blachą oraz wieloma tonami śniegu. Powstała panika, nawoływanie się ludzi, poszukiwanie bliskich w tym również dzieci. Na zewnątrz temperatura wynosiła -15 st. C, która później utrudniała działania ratownicze oraz powodowała także śmiertelne wychłodzenia.
Na miejsce zdarzenia zaczęto wysyłać jak najwięcej dostępnych Sił i Środków z okolicznych jednostek ratowniczo-gaśniczych. Jako pierwsi pod halę dotarli strażacy z JRG 1 w Katowicach i JRG Chorzów. To co zastali na miejscu przerosło ich myśli. Priorytetem ich działań było dostać się do wnętrza zawalonej hali i ewakuować jak najwięcej poszkodowanych. Bardzo dużym utrudnieniem w tym zadaniu był zalegający śnieg, po którym albo musieli się czołgać albo który trzeba było odrzucić.
Trzeba było łączyć wspólnie siły strażackie, ratownicze i medyczne, ponieważ w hali poza oczywistymi zabitymi były także osoby nieprzytomne, przygniecione przez stalowe elementy, z urazami spowodowanymi przez blachę a także znajdujące się gdzieś pomiędzy elementami konstrukcji i śniegiem. Wykorzystywany był każdy możliwy sprzęt ratowniczy, taki jak poduszki pneumatyczne, piły do cięcia betonu i stali, narzędzia hydrauliczne oraz sprzęt burzący podręczny.
Około godziny 19:00 postawiono pierwszy namiot, do którego ewakuowano poszkodowanych a których następnie zespoły ratownictwa medycznego transportowały do okolicznych szpitali w okręgu katowickim.
Akcję ratowniczą zakończono dnia następnego tj. w niedzielę 29 stycznia 2006 przed godziną 17:00. Łączny bilans tej tragedii to 65 zabitych i ponad 140 rannych.
Co zmieniła katastrofa?
Napewno przyczyniła się ona do zwiększenia ilości sprzętu tnącego (pił do betonu i stali) wśród jednostek PSP oraz OSP. Dalszym ruchem był zakup pojazdów średnich i ciężkich ratownictwa technicznego, doposażenie jednostek w namioty pneumatyczne ale także zwrócono uwagę na potrzebę wdrożenia nowych standardów w zakresie udzielania pierwszej pomocy przez strażaków. Potrzeba była bardzo duża bo system ratownictwa medycznego nie przewidywał możliwości udzielania pomocy w strefie niebezpiecznej przez medyków. Takie możliwości udzielania pomocy medycznej (w strefie niebezpiecznej) nałożono na PSP, wdrażając kwalifikowaną pierwszą pomoc a która w dalszej kolejności trafiła także do jednostek OSP.