11 września 2001 roku, ataki terrorystyczne na World Trade Center w Nowym Jorku stały się jedną z najbardziej tragicznych chwil w historii USA i świata. W samym sercu tych wydarzeń znaleźli się strażacy – bohaterowie, którzy z narażeniem własnego życia ruszyli na pomoc uwięzionym w płonących wieżach.
W dniu ataku niemal natychmiast wezwano do akcji strażaków z New York City Fire Department (FDNY). Dla wielu z nich była to misja, bez powrotu. W wyniku zawalenia się obu wież WTC zginęło 343 strażaków. Wielu z nich wkroczyło do budynków tuż przed ich zawaleniem, starając się ewakuować jak najwięcej ludzi z zagrożonej strefy.
Działania FDNY były skoordynowane i pełne poświęcenia. Pomimo chaosu, braku informacji oraz groźby zawalenia się budynków, strażacy wchodzili na kolejne piętra wież, aby ratować uwięzionych tam ludzi. Niektórzy z nich nie zdążyli opuścić wież przed ich całkowitym zawaleniem.
Bohaterstwo tych strażaków nie ograniczało się tylko do momentu ataku. Wielu z ocalałych ratowników przez lata cierpiało na problemy zdrowotne spowodowane wdychaniem toksycznych substancji unoszących się w powietrzu po zawaleniu się budynków. Choroby układu oddechowego oraz nowotwory stały się ich codziennym wyzwaniem.
Strażacy, którzy zginęli w atakach na World Trade Center, stali się symbolem odwagi, poświęcenia i bezinteresownej pomocy. W ich imieniu wzniesiono wiele pomników, a ich pamięć czci się każdego roku, szczególnie w rocznicę tragicznych wydarzeń. Ich ofiara przypomina nam, jak wielką cenę mogą płacić ci, którzy poświęcają swoje życie dla innych.