– Strażak jest osobą, która ma, oprócz wiedzy, ogromne doświadczenie, dysponuje potencjałem najnowszej techniki i technologii. Ale poza procedurami, które obowiązują – podobnie jak w innych dziedzinach – na co dzień musi go cechować zdrowy rozsądek i myślenie – mówi starszy brygadier Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej.
Gdy wydarzy się jakiś duży pożar, czy katastrofa drogowa to w programach informacyjnych w telewizji widzę Pana. Wyjaśnia Pan, jakie działania zostały podjęte przez strażaków i dlaczego…
– To taka moja misja. Uważam, że strażacy mają bardzo ciekawy, ale też ciężki, zawód, a kiedy się o tym nie mówi, to można tego nie dostrzec. Nie jest sztuką mówienie o tragediach ludzkich, co jest normalnością przy okazji takich zdarzeń, o których pan wspomniał. Wokół nas jest coraz więcej zagrożeń, a najwięcej we własnym domu, w naszych mieszkaniach. To właśnie tam w Polsce i na świecie ginie najwięcej ludzi. Należy mówić społeczeństwu, jak powinniśmy się zachowywać, żeby nie dochodziło do tych tragedii. My jesteśmy oczywiście bardzo dobrze wyposażeni. Mamy ogromne doświadczenie. Jesteśmy bardzo dobrze wyszkoleni. To my dzisiaj uczymy strażaków z Europy, a nie oni nas. Mamy najlepszą technikę i najlepszą technologię, ale jeśli nie dotrzemy tam, gdzie coś się wydarzy w ciągu kilkunastu minut, nie będziemy w stanie nikomu pomóc. Każdy z nas powinien wiedzieć, że w tym łańcuchu bezpieczeństwa bardzo dużo zależy od nas samych.
Czyli obywatel powinien być czujny i powinien jak najszybciej zawiadamiać o dramatycznych wydarzeniach. Jednak ci, którzy grają pierwsze skrzypce w akcjach ratunkowych, to strażacy…
– Jest to bardzo ciekawa służba, bardzo trudna służba. Dzisiaj jest więcej chętnych do pracy w straży pożarnej niż miejsc. Są takie rejony Polski, że na jedno miejsce strażaka, który jeździ do pożaru jest 50, a nawet 70 chętnych. To świadczy o dużym prestiżu. Od kilku lat opinia o strażakach jest bardzo dobra, jeśli chodzi o stopień zaufania naszego społeczeństwa. Mówię tu zarówno o strażakach zawodowych, jak i strażakach ochotniczych straży pożarnych, którzy są pewnym systemem, biorąc pod uwagę jednostki rozmieszczone na terenie kraju.
A ten serial „Strażacy” – rozumiem, że szefostwo PSP przyjęło inicjatywę co najmniej życzliwie…
– Nie jest tajemnicą, że ten serial rodził się w pewnych bólach. To było trzecie podejście do tematu. W poprzednich dwóch latach były próby z innymi scenariuszami. Sądzę, że jest to wielki sukces telewizji publicznej i dziękujemy TVP1, że nas dostrzegła jako grupę zawodową. Myślę, że ten serial będzie bardzo interesujący. Trochę trudno mi o nim mówić, ponieważ znam scenariusze. Sądzę, że jest tu doskonała obsada. Poznaliśmy te opinie aktorów, którzy nie sądzili, że to jest aż tak trudny zawód. Ale z drugiej strony, to co powiedział jeden z aktorów, że my jesteśmy tylko ludźmi, że nie bohaterami. Strażak jest osobą, która ma, oprócz wiedzy, ogromne doświadczenie, dysponuje tym potencjałem najnowszej techniki i technologii. Ale poza procedurami, które obowiązują – podobnie jak w innych dziedzinach – na co dzień musi go cechować zdrowy rozsądek i myślenie. Działamy w sytuacjach ekstremalnych. Działamy pod presją czasu – niekiedy w ciągu kilku sekund należy podjąć decyzję, od której zależy życie nie tylko tych osób, które ratujemy, ale również i naszych kolegów.
Czy twórcom udało się oddać w miarę wiernie realia akcji ratunkowych?
– Uważam, że serial bardziej oddaje realia służby, jeśli chodzi o Państwową Straż Pożarną i zarazem to jak wygląda na co dzień ta misja, którą wykonują strażacy ochotnicy. To są ludzie, którzy na co dzień – podobnie jest na całym świecie – wykonują różne zawody, ale kiedy trzeba nieść pomoc zostawiają dom, zostawiają swoją pracę i pomagają tym, którym trzeba pomóc. Ten serial jest na pewno bardziej realistyczny niż seriale zachodnie. W scenariuszach tamtych seriali mamy często sytuacje irracjonalne.
OSP wydaje się być taką trochę biedniejszą siostrą PSP. Mamy w drugim odcinku scenę, gdy strażak ochotnik przyjechał do Warszawy odebrać sprzęt dla swojej remizy i aż mu się oczy błyszczą. Natomiast wydający ten sprzęt strażacy zawodowi traktują to z lekką nonszalancją…
– To jest doskonale pokazane, wręcz przerysowane. Oczywiście ta ochotnicza straż pożarna jest trochę uboższa. My sprzęt, który wycofujemy, przekazujemy do jednostek OSP. Muszę tu powiedzieć, że dzisiaj jest bardzo duża grupa jednostek OSP, które jeśli nie miałyby szyldu to można by pomyśleć, że są to jednostki PSP.
Czy widzom spodoba się ten serial?
– Myślę, że tak – jest doskonały czas emisji i doskonałe miejsce, czyli telewizyjna Jedynka. Chociaż, tak jak mówiłem całej ekipie realizującej ten serial, na pewno będzie on poddany surowej „krytyce” podczas oglądania przez bardzo trudną grupę strażaków oraz ich rodzin.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Paweł Pietruszkiewicz
Fot. Grzegorz Gołębiowski/PROFILM