Tczew
Po raz kolejny chcę państwu przedstawić relacje zdarzeń z lat ubiegłych, tym razem będzie to Tczew. Rok 2010 był złym rokiem dla naszego kraju, w maju opady były tak intensywne, że zalewały południową część Polski, do akcji na południe ruszyły strażackie siły i środki z każdego województwa.
Pod koniec maja, na Wiśle ruszyła fala powodziowa z południa na północ kraju. Instytut Meteorologi i Gospodarki Wodnej wraz ze służbami i ekspertami oszacowali, że czoło fali kulminacyjnej uderzy w województwo Pomorskie 27 Maja.
24 Maja 2010 w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku, postawiono stan najwyżej gotowości dla pomorskich strażaków. Na plac przed komendą, przybywały wozy strażackie kwatermistrzowskie, łodzie z całego województwa oraz kontenerami przeciw powodziowymi z terenu trójmiasta. Oszacowano, że największe zalanie terenu będzie dotyczyć miasta Tczewa i Malborka, Kwidzyn i Sztum posiadają spory wał przeciwpowodziowy.
Do Tczewa docieram w południe dnia następnego, udaje się w pierwszej chwili na plac przed Komendę Powiatową Straży Pożarnej, tam w obwodzie czekają strażacy z JRG 4 Gdynia, na dalsze dyspozycje, na placu panuje spokój i cisza. Fala kulminacyjna przewidywana jest ok. 14:00. Udaje się Bulwar Nadwiślański im. Księcia Sambora II, gdzie w dniu wcześniejszym miejsce walki z wodą odwiedził ówczesny premier kraju Donald Tusk.
Woda była już wysoko, przelewała się przez bulwar, oraz zbliżała się do zapory przeciw powodziowej. Na ulicach przylegających do bulwaru m.in: Jana z Kolna, Zamkowa, Sambora. Woda przelewała się studzienkami, kamienice i domy obłożone zostały kilku metrowymi zaporami składających się z worków z piaskiem. Do tej pory takie obrazki mieszkańcy mogli oglądać w przekazach telewizyjnych z południa kraju.
Idę pod sam bulwar, koparki dowożą worki z piaskiem, ochotnicy i uczniowie szkół przenoszą worki na określone miejsca, pracują pompy pompujące wodę z ulicy przylegającej do koryta rzeki Wisły. Tak wysokiej wody i takiej akcji ratowania miasta jeszcze nie było. Po wykonaniu fotoreportażu i zebraniu informacji udaje się na zabytkowy most nad Wisłą, skąd rozciera się panorama wylewającej Wisły. Poziom jest ogromny, akcji tłumnie przyglądają się mieszkańcy.
Wg, szacunku służb woda w Wiśle w krytycznym momencie ma podnieść się do poziomu 10 metrów, to aż 50 cm więcej niż mają wały, nie tylko poziom wody robi wrażenie, ale i siła. Woda podmyła rusztowanie remontowanego mostu kolejowego. Kilka minut po 14 docieram na drugi brzeg, dokładnie do Lisewa Malborskiego. Tutaj też trwa walka z żywiołem, zgromadzone są spore zasoby ludzkie oraz sprzęt. Tak jak w Tczewie tak i tutaj mieszkańcy miejscowości napełniają worki piaskiem.
Będąc na wale przeciwpowodziowym, rusztowanie które jeszcze stało runęło do wody, sytuacja jest coraz gorsza, będąc na ulicy Kolejowej, dostrzegam spore rozlewisko tuż obok wału, jak poinformował mnie będący na miejscu jeden z dowódców akcji, nie jest to przeciek wału lecz wody gruntowe – woda jest koloru przeźroczystego. Mimo to strażacy, także i ten element rozpoczynają zabezpieczać.
Na Pomorzu z kataklizmem i jego ewentualnymi skutkami walczyło 1500 strażaków zawodowych, 8500 z ochotniczych straży, 1000 policjantów, 200 żołnierzy, 6 transporterów pływających, 12 pomp wysokiej wydajności, cztery kontenery w tym dwa powodziowe, kontener sanitarny, oraz kontener socjalny, samochód dowodzenia i łączności. W dniu 25 Maja woda w Wiśle w Tczewie zatrzymała się na 863 cm (stan alarmowy wynosi 820 cm).