Świat
Loty w kosmos zapewniły człowiekowi wiele usprawnień, które zostały wykorzystane np.: w ochronie przeciwpożarowej. NASA opracowało technologię ognioodpornych włókien, które mają zastosowanie w ubraniach straży pożarnej czy też w kombinezonach kierowców wyścigowych. Naukowcy z NASA stworzyli również pierwszy wykrywacz dymu, który miał być stosowany na stacji kosmicznej. Wynalazek ten powstał z myśl o pierwszej stacji, w rezultacie przyczyniając się do rozwoju systemów sygnalizacji pożarów.
Stacje kosmiczne muszą posiadać doskonały system przeciwpożarowy, ponieważ astronauci w przypadku pojawienia się ognia, nie mają gdzie uciec.
Nasuwa się pytanie, w jaki sposób naukowcy w kosmosie mogą poradzić sobie z pożarem?
Przede wszystkim na stacjach stosuje się niepalne materiały (na tyle, na ile jest to możliwe). Materiały te są umieszczane w specjalnej komorze testowej i zapalane gorącym drutem. Istotną kwestią są także wspomniane już czujniki dymu, które wysyłają sygnał zarówno na ziemię, jak i do załogi statku. W kosmosie dym nie unosi się, więc detektory umieszcza się w systemie wentylacyjnym w celu wykrycia dymu w dopływie powietrza.
W przypadku pożaru załoga dzieli się na zespoły, w celu opanowania ognia. Jedna z grup pozostaje w stałej łączności z Ziemią, druga grupa zajmuje się przemieszczaniem po statku i gaszeniem pożaru za pomocą gaśnic z dwutlenkiem węgla, pianą lub mgłą wodną. Natomiast ostatnia część załogi wspiera gaszących pożar, m.in. przenosząc sprzęt. Specyfika akcji gaśniczej wymaga odpowiednich działań, dlatego przed wylotem załoga jest poddawana wielogodzinnym ćwiczeniom.
W 1997 roku doszło do pożaru stacji kosmicznej MIR. Przyczyną pożaru było wytwarzanie tlenu na stacji poprzez termiczny rozkład chloranu sodu, do którego doszło na skutek zapłonu zbiornika, zawierającego około 600 litrów tlenu. Pożar po dwóch godzinach został ugaszony za pomocą gaśnic.
Źródło: www.nasa.gov
Foto: Poglądowe: NASA