Kraj
W wielu jednostkach Ochotniczych Straży Pożarnych występuje „problem” z przyjazdem większej ilości druhów na alarm do remizy, niż może wyjechać do akcji. Kłopot znika, gdy dyżurny Stanowiska Kierowania Komendanta Miejskiego/Powiatowego pozwoli na wyjazd drugiego zastępu do działań, ale co zrobić, gdy takiej zgody nie mamy?
Są dwa wyjścia, pierwszym jest po prostu powrót do zajęć, które wykonywaliśmy, zanim zadzwonił alarm, natomiast drugim wyjściem jest udanie się na miejsce akcji własnym środkiem transportu.
Najważniejszą kwestią jest zapoznanie się ze zgłoszeniem i zastanowieniem się, czy nasza pomoc na miejscu działań będzie potrzebna. Jeżeli zastęp wyjeżdża przykładowo do pożaru kosza na śmieci czy innego działania niewymagającego udziału większej liczby ratowników powinniśmy zrezygnować i powrócić do swoich zajęć. Natomiast jeżeli mamy wezwanie m.in. do pożaru domu, stodoły, lasu/traw, działania przeciwpowodziowe warto rozważyć dojazd własnym pojazdem na miejsce zdarzenia. Działania te są bardzo pracochłonne i męczące, przez co zawsze przydatna jest większa liczba rąk do pracy.
Czy odległość do miejsca zdarzenia jest na tyle bliska, że będziemy w stanie dojechać tam w odpowiednio szybko z zachowaniem wszystkich zasad ruchu drogowego?
Podejmując decyzję pomocy kolegom i wyjedzie do akcji własnym środkiem transportu, musimy przede wszystkim zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny szczegół, a mianowicie czas dojazdu do miejsca zdarzenia. Jadąc własnym samochodem, nie jesteśmy pojazdem uprzywilejowanym, więc musimy stosować się do wszystkich przepisów ruchu drogowego. W przypadku kiedy mamy do czynienia z pożarem domu, stodoły czy działaniami przeciwpowodziowymi, które zazwyczaj wiążą się z dłuższym czasem akcji, możemy spokojnie jechać, ponieważ dojeżdżając na miejsce, nasza pomoc na pewno się przyda. Kolejną sytuacją są m.in. pożary traw, jeżeli występują one w naszej okolicy, to z całą pewnością możemy udać się na miejsce akcji. Powinniśmy dotrzeć tam w niedużym odstępie czasu za naszymi kolegami, którzy wyjechali wozem bojowym, w sytuacji, gdy pożar występuje w dalszej części miejscowość, musimy zastanowić się, czy zanim dotrzemy na miejsce działań, czynności związanie z gaszeniem pożaru nie zostaną zakończone.
Praktyki jednostek OSP.
Znamy jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych, które ze względu na swoje położenie mają wypracowane mechanizmy dojazdu do zdarzeń. Przykładowo, jeżeli druh ma bliżej do miejsca akcji, informuje o tym naczelnika lub druha, który zgłosił na grupie OSP dyspozycyjność na dany dzień i koledzy zabierają dla Niego z remizy ubranie specjalne, a druh dojeżdża bezpośrednio na miejsce działań. Jest to bardzo dobre rozwiązanie w godzinach 7-16, gdy zazwyczaj występuje deficyt ratowników, ponieważ większość strażaków przebywa poza miejscem zamieszkania. Z remizy może wtedy wyjechać samochód z 4-osobową obsadą, co przyspiesza czas wyjazdu, a po dojeździe na miejsce mamy komfort działania w pełnej obsadzie.
Odpowiadając na pytanie: czy dojazd własnym środkami transportu jest możliwy?
Tak jest możliwy, tylko trzeba wypracować w jednostce schematy i przede wszystkim zachować zdrowy rozsądek.
Grafika ilustrowana