Każdego dnia polskimi ulicami mknie kilka tysięcy pojazdów „na bombach”. W ostatnim czasie mamy do czynienia ze sporą liczbą wypadków i kolizji z udziałem pojazdów uprzywilejowanych. Spory ich procent stanowią pojazdy strażaków. Oczywiście jazda z sygnałami niesie za sobą ryzyko ewentualnych zdarzeń i jeśli do takiego faktycznie dojdzie – zwykle kierowca bije się w pierś, by po naprawieniu pojazdu i siebie – działaź dalej. Czasem pojawiają się sytuacje, przed którymi nie ma ucieczki lub mimo faktu, iż kierowca zrobił wszystko co mógł – pojazd i tak uderza w przeszkodę. Problem jednak leży w interpretacji przepisów i sytuacji pojazdów uprzywilejowanych w ruchu drogowym. Obserwacja społeczności wprawia w osłupienie, a czytanie niektórych „ekspertów” mrozi krew w żyłach. Publikacja nie ma jednak na celu ganić. Ma pomóc, uaktualnić wiedzę lub ją rozwinąć. Wobec powyższego postanowiliśmy spytać o kilka rzeczy ludzi mających na co dzień styczność z przepisami ruchu drogowego. Zobaczcie – czego się dowiedzieliśmy!
Czym w ogóle jest pojazd uprzywilejowany? W świetle art. 2 pkt 38 ustawy z dn. 20 czerwca 1997r. Prawa o ruchu drogowym (Dz.U. z 2017r. poz. 1260 ze zm.) jest to pojazd, który jednocześnie:
- wysyła błyskowe sygnały świetlne barwy niebieskiej
- Emituje dźwiękowe sygnały o zmiennym tonie
- Posiada włączone światła drogowe lub mijania
To wszystko? Nie. Ponadto uprzywilejowany jest pojazd poruszający się w kolumnie, którą prowadzi i zamyka pojazd uprzywilejowany posiadający dodatkowo światło błyskowe barwy czerwonej. Wszelkie inne formy pojazdów wysyłających inne sygnały nie są traktowane jako pojazdy uprzywilejowane w ruchu drogowym.
Mam bomby i trąby – jestem królem szosy! Kolejny mit, który niestety dość mocno daje się we znaki uczestnikom ruchu drogowego. Idzie za nim przekonanie, że kierowcy pojazdu uprzywilejowanego wolno IGNOROWAĆ przepisu ruchu drogowego. Otóż nie, nie można. Błyski i modulator pozwalają takiemu kierowcy NIE STOSOWAĆ się do przepisów, jednak nie wolno mu nie respektować ograniczeń czy warunków panujących na drodze. Uprzywilejowany – czyli posiadający pewne przywileje, mające na celu szybciej i sprawniej przetransportować ludzi i sprzęt do nagłych działań. Poza tym – muszą być spełnione warunki dla celu przejazdu aby móc nie stosować się do wyznaczonych ograniczeń. Litera prawa głosi:
„W myśl art. 53 ust. 2 ustawy – kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymania i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy uczestniczy między innymi:
- W akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo
- W przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych”
Faktem jest, że niejednokrotnie zdarzają się sytuacje użycia sygnałów w celach nie związanych z przedstawionymi zagadnieniami. Jeśli więc dojdzie do wypadku, bo kierowca stwierdził że przyspieszy sobie powrót do bazy albo wykonuje transport nie związany z ratowaniem zdrowia, życia czy mienia i w trakcie takiego przejazdu dojdzie do nieszczęśliwego zdarzenia – można natknąć się na spore kłopoty.
A co z pojazdami, które się nie poruszają? Jeśli ma włączone same błyski to jest to pojazd uprzywilejowany czy nie? Tak, jest to pojazd uprzywilejowany, gdyż wspomniany wyżej art. 53 wskazuje jasno:
„Po zatrzymaniu pojazdu nie wymaga się użycia sygnału dźwiękowego.”
Dzięki odpowiedniemu zapisowi pojazd związany z wykonywaniem czynności operacyjnych w pobliżu miejsca, w którym się on zatrzymał może zostać tam pozostawiony bez sankcji prawnych – oczywiście pod warunkiem że zadbano o jego odpowiednią widoczność lub zabezpieczenie miejsca zdarzenia. De facto ustawa nie definiuje tzw. „jazdy półalarmowej”. Należy więc przez to rozumieć, że sama takowa w ruchu drogowym nie jest legalna lub w razie sporu sądowego – rację będzie miał ten, kto będzie miał lepszego prawnika.
Kto może zostać kierowcą pojazdu uprzywilejowanego?
Jeśli chcesz zostać kierowcą – musisz spełnić kilka wymagań:
- Musisz mieć ukończone 21 lat
- Posiadać prawo jazdy odpowiedniej kategorii dla pojazdu, który masz zamiar prowadzić (jako strażakowi przyda ci się B i C, jako ratownikowi – o dziwo też C bo wiele pojazdów typu bus przekracza DMC przeznaczoną dla kat. B)
- Uzyskać orzeczenie:
- Lekarskie o braku przeciwskazań zdrowotnych do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych
- Psychologiczne o braku przeciwskazań psychologicznych dla prowadzenia w/w pojazdów
- Ukończyć kurs dla prowadzących pojazdami uprzywilejowanymi
- Posiadać zezwolenie na prowadzenie pojazdów uprzywilejowanych dla odpowiedniej kategorii
Teraz tak – od powyższych wytycznych występują pewne odstępstwa. Co do progu wiekowego dla kierowców – dla kierujących pojazdami w służbach: Policja, Straż Graniczna, PSP i SOP są pewnego rodzaju ulgi wiekowe:
- 18 lat dla kierowców pojazdów na kat. A
- 19 lat dla kierowców pojazdów na kat. C
- 21 lat dla kierowców pojazdów na kat. D
Rzecz ciekawa dla strażaków – funkcjonariusze m. in. PSP i druhowie OSP są zwolnieni z obowiązku ukończenia kursu dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych.
No dobrze – wiemy kto może, kiedy i tak dalej. Co jednak gdy nie udało się literą prawa przekonać do respektowania prawa? Jak wygląda system kar dla kierowców pojazdów uprzywilejowanych?
- 300zł i 0 pkt. – za bezpodstawne korzystanie z ułatwień w ruchu drogowym przez kierowcę pojazdu uprzywilejowanego
- 20-500zł i 0 pkt. – za niestosowanie się do poleceń i sygnałów dawanych przez osobę kierującą ruchem
- +200zł i 8 pkt. – za spowodowanie zdarzenia w ruchu drogowym (czyli do normalnej kary jako dla kierowcy dolicza się 200zł za fakt spowodowania zdarzenia pojazdem uprzywilejowanym, jednak kwota ogólna nie może być wyższa niż 500zł)
- Postępowanie sądowe + 10 pkt. – za spowodowanie przestępstwa, tj. katastrofy w komunikacji lub jej zagrożenia.
- Kara dyscyplinarna i odpowiedzialność majątkowa – zależnie od formacji lub miejsca pracy, dla którego pojazd ten był kierowany.
A kto kiedy odpowiada? Należy pamiętać, że pojazd uprzywilejowany zasadniczo zawsze ponosi odpowiedzialność za zdarzenie. Prawo nie przewiduje sytuacji, w której kierowca pojazdu na bombach nie ponosi kary za daną kolizję czy wypadek z bardzo prostego powodu – większość zdarzeń ma swój udział przez przekroczenie wyznaczonych na danej drodze ograniczeń – tj. wjazd na czerwonym świetle, przekroczenie prędkości, wyprzedzanie w miejscu niedozwolonym czy też nie zachowanie szczególnej ostrożności. Jeśli zdarzają się sytuacje, w których winę może ponosić kierujący pojazdem nieuprzywilejowanym – wówczas sprawa rozpatrywana jest przez sąd i to on właśnie kara jedną lub drugą stronę. Nie oznacza to w prawdzie, że kierowcy gwizdkowca wolno mniej niż temu zwykłemu, bo jeśli ktoś utrudnia przejazd pojazdowi uprzywilejowanemu – ponosi za to karę grzywny, dostaje punkty czy również jego sprawa trafia na wokandę.
W 2017r. w samym woj. łódzkim doszło do 87 zdarzeń z udziałem pojazdu uprzywilejowanego. Do dnia dzisiejszego w 2018r. odnotowano tych zdarzeń już 45. W wymienionych zdarzeniach śmierć poniosła jedna osoba, a kilkanaście zostało rannych. Musimy pamiętać także o jednej rzeczy – poza systemem kar opracowanym przez pracodawcę czy specjalistów prawa naszego kraju – samych kierowców kara także odpowiedzialność za zdrowie i życie niewinnego postronnego świadka. Kierowcy młodzi, bez doświadczenia tak samo jak kierowcy pojazdów uprzywilejowanych nie zdają sobie sprawy z ciążącej odpowiedzialności psychicznej do momentu, w którym świadomie lub nie – wyrządzą komuś krzywdę. Stąd też apel – nie bądź chojrakiem na drodze. Nie pędź na złamanie karku, bo poczułeś zew Floriana we krwi. Każda sekunda się liczy, ale lepiej dotrzeć na miejsce 10 sekund później niż pogrzebać życie niewinnej osoby 10 lat (albo i więcej) za wcześnie. Maksyma ta powinna szczególnie trafić do strażaków-ochotników, bo wspomniana aktywność niewiedzy i poczucia beztroski na drodze udzielała się ludziom podpisującym się głównie jako druhowie tej czy innej jednostki. Strażnic w Polsce jest kilkanaście tysięcy, kierowców ciężkich wozów bojowych kilkukrotnie więcej, a statystyki liczone są w setkach dla wszystkich kierowców – nawet tych z prywatnych firm transportowych. Dlatego też nie wkładamy wszystkich do jednego worka. Wiemy, że za powołaniem do służby wiedzie też odpowiedzialność – niemniej jednak chcemy jako redakcja, by ta publikacja była swojską przestrogą i źródłem podstawowej wiedzy dla kierowców czy kandydatów na nich.