Nie tylko pożar przy Marywilskiej 44 w Warszawie, stworzył wiele spekulacji, ale również ostatnie pożary składowisk odpadów. Czy aby na pewno w każdym z pożarów składowisk, hałd i pryzm odpadów należy doszukiwać się działania osób trzecich – niekoniecznie.
Weźmy w pierwszej kolejności pod uwagę co znajduje się w takich pryzmach. Mam na myśli, co jest odpadem tworzącym pryzmy i hałdy na wysypiskach legalnych oraz nielegalnych składowiskach śmieci. W tych „śmieciach” znajdują się pozostałości:
– tekstylne
– pianki
– guma
– tworzywa sztuczne
– folie
– puszki po farbach
– pojemniki po lakierach, aerozolach
– oleje
– smary
– baterie różnego typu
Wszystkie wymienione materiały, substancje i elementy są palne. I wszystkie często są wymieszane w hałdach o dużych rozmiarach i dużej masie.
Drugą rzeczą, jaką należy wziąć pod uwagę to moment, w którym dochodzi do tego typu pożarów. Mam tutaj na myśli ostatnie dni, które są już ciepłe lub gorące. Temperatura otoczenia, która oddziaływuje na pryzmę składającą się mieszkanki lub danego rodzaju odpadu, doprowadza do jej nagrzewania a w dalszej kolejności może to spowodować samoistne zapalenie. To jest identyczne jak w przypadku hałd siana. Tylko że w przypadku odpadów mamy do czynienia z bardziej kalorycznym materiałem.
Sam osobiście brałem udział w działaniach gaśniczych na jednym ze składowisk odpadów przeznaczonych do recyklingu, gdzie pożarowi uległa hałda składająca się ze skrawków metali. Jednak w palącej się hałdzie, znajdowały się skrawki metali pokryte szczególnie gumą i innymi podobnymi materiałami. Temperatura w tych dniach wynosiła około 25 st. C. Więc to nie raczej skrawki metalu były inicjatorem pożaru, ale guma i podobne materiały.
Spójrzmy dalej na składowiska nielegalne, w których znajdują się także baterie różnego typu i różnego rodzaju chemia o właściwościach łatwopalnych. Te odpady nagromadzone w hałdach stwarzają możliwość łatwego samozapłonu i w konsekwencji pożaru.
Co jednak jak już do pożaru dojdzie. Czy naprawdę należy wysyłać duże ilości zastępów straży pożarnej na miejsce pożaru, które mają za zadanie w szczególności nieprzerwane podawanie dużych ilości wody lub piany na pożar? W mojej ocenie nie, ponieważ w tym momencie produkujemy bardzo duże ilości wody będącej zanieczyszczony odpadem. Podawana na hałdę woda, nie wnika w całej objętości w jej głąb, tylko ścieka, zabierając ze sobą spalone i niespalone związki. Zabieranie różnych trujących i niebezpiecznych związków ma miejsce gdy woda ta strąca związki zawarte w dymie pożarowym. Następnie ta zanieczyszczona woda spływa nie tylko do kanalizacji, ale również do przydrożnych rowów, na pola, na nieużytki a dalej do wód gruntowych lub przedostaje się do rzek.
Ostatni m.in. pożar w Siemianowicach Śląskich i podjęte działania gaśnicze spowodowały, że zanieczyszczona została rzek Brynica. Podobna sytuacja miała miejsce z rzeką Gęśnik, która została zanieczyszczona wodą po działaniach gaśniczych nielegalnego składowiska odpadów w miejscowości Przylepa w województwie lubuskim.
Co więc robić w przypadku omawianych pożarów. Osobiście uważam, że działania straży pożarnej powinny się skupić (jeżeli to możliwe) na próbie „przedzielenia” hałdy i kontrolowany spaleniu tego co już się pali. Należy również za pomocą środków gaśniczych jedynie bronić obiekty zagrożone pożarem. W tych przypadkach jasno trzeba stwierdzić, że musimy wybrać między mniejszym a większym złem. Tym mniejszym złem jest kontrolowane spalenie tego co się pali. To samo działanie strażacy wykonują w przypadku pożarów stogów słomy, gdzie jedynie zabezpiecza się przyległe miejsce pożaru a pozwala swobodnie spalić się słomie.
red. nacz. Waldemar Pruss
– – – –
Były oficer PSP, strażak OSP, który swoje doświadczenie zawodowe i umiejętności zdobywał m.in. w Europie.
Autor wielu publikacji poświęconych pożarnictwu.
Instruktor FLIR z zakresu termowizji dla strażaków.
Współpracuje aktywnie ze specjalistami i ośrodkami szkoleniowymi z europy zachodniej.
Autor książki pt. “Strażak. Życie w ciągłej akcji”, której patronem medialnym jest portal STRAŻACKI.pl